środa, 20 maja 2015

Ao no exorcist Rozdział XII

Niebo było już ciemne, przyjaciele wraz z małym chłopcem niosącym wielki worek karmy opuścili właśnie sklep zoologiczny, wszyscy byli już lekko zmęczeni po całym dniu wrażeń. Izumo idąc obok Haru spytała poirytowana
  • Czemu musimy pokazywać drogę miejscowemu?
  • Oj daj spokój to mały dzieciak...
  • Zawsze robisz tu zakupy?. Spytał Rin przyglądając się chłopcu
  • Tak. Odparł. - ale mój pies nie mógł znieść tego upału.
  • Twój pies... nie mów że pies cię prowadzi...?! spytała dziewczyna
  • Przeszkadza ci to?
  • No to nie masz orientacji w terenie. Podsumował uśmiechnięty Shima
  • Nie chcę się chwalić ale mój tata jest jeszcze gorszy, on to już całkiem nie ma wyczucia kierunku... . Odpowiedział chłopiec
  • I czym tu się chwalić? Zawszę mówisz o ojcu. Powiedziała Kamiki spoglądając na pogrążoną w ciemnościach nocy plaże
  • … Był świetnym tatą... . Odparł zatrzymując się i spuszczając wzrok
  • Był? Spytał Haru spoglądając na małą postać
  • Wypłynął w morzę pół roku temu i jeszcze nie wrócił...pewnie wciąż go goni...
  • Go?! mówisz o... spytał zdziwiony Shima.
  • Demonie morza!... złapał mojego tatę, dlatego zamierzam go pokonać. Odpowiedział zaciskając ręce na paczce którą niósł
Po chwili byli już przy jego domu pożegnali się i gdy odchodzili Haru z chylił się i szepnął mu na ucho ,,wiem co czujesz, obiecuje jeśli on się tu pojawi, pomszczę twojego ojca'' po czym odszedł zamyślony, chłopiec przyglądając się jego twarzy dostrzegł że pewnie też ma podobną historie i pewnie dalej go szuka, demona który skrzywdził jego bliskich, nawet nie wiedział ile z tego co myślał było prawdą. Gdy tylko zjawili się w letnim domku w którym mieszkali nauczyciel od razu zaprosił ich na kolacje, gdy tylko zajęli miejsca przy stole im oczom ukazał się cały stół zastawiony potrawami z kałamarnicy.
  • Surowa kałamarnica, ramen z kałamarnicy, zupa z kałamarnicy... . Zaczął wymieniać Shima przyglądając się potrawą
  • Kiszona kałamarnica, i makaron z atramentu kałamarnicy, sama... sama kałamarnica! Dokończyła Izumo
  • No już jedźcie! Zawołał radośnie nauczyciel
  • A nie ma nic poza kałamarnicą? Spytał z nadzieją Rin, ale następne słowa profesora przekreśliły jego nadzieje.
  • Może to głupio zabrzmi, ale ostatnio rybacy łowią tylko kałamarnice. Tak dużo że nawet myśleliśmy nad eksportem na inne rynki. Odrzekł uśmiechnięty
  • To dlatego pieczona kałamarnica się nie sprzedawała. Odpowiedział lekko przygnębiony Rin
Jakiś czas później po posiłku, przyjaciele postanowili opowiedzieć co dzisiaj usłyszeli o demonie od starca którego poznali. Po opowieści którą potem opowiedział im nauczyciel spytali razem.
  • Kraken?
  • Tak to demon który wypuszcza atrament, legędy norweskie powiadały że całe morze zmieniało kolor od jego atramentu. Wyjaśnił profesor
  • Więc to z tego powodu w morzu zostały same kałamarnice?, a jeżeli to kraken to jak go pokonać? Pytał Shima wyobrażając sobie wielkiego potwora
  • Zgubne wersy morskich demonów znajdują się w 18 wersie pierwszego listu do efezjan... . Ale mamy tu ograniczone środki, a poza tym to nie jest to coś z czym poradzą sobie dzieci...
Odrzekł nauczyciel gdy nagle zadzwonił telefon, gdy tylko spostrzegł kto dzwoni zrobił zszokowaną minę i wyskoczył z komórką na korytarz, wszyscy podsunęli się do drzwi by lepiej słyszeć rozmowę.
  • Halo o co chodzi słoneczko?... znowu, oczywiście kotku?. Odpowiedział uśmiechnięty, po czym rozłączył się i rzucił przez ramie do podsłuchujących go uczniów. - eee coś mi wypadło zostawię was na jakiś czas samych... a jutro przyjdą pracownicy na stoisko więc możecie odpocząć... powiedział po czym pognał ile sił w nogach
  • Co!? pracownicy!? Więc robiliśmy za zapchaj dziury... . Powiedziała obrażona Izumo
  • Powiedział ,,koteczku'' co nie? Powiedział zdziwiony Haru
  • Ty Okumura to znaczy że jutro możemy iść popływać!!!. wykrzyczał Shima przybijając piątkę niebieskowłosemu koledze, nagle za framugi wychylił się nauczyciel
  • A zapomniałbym powiedzieć że jutro macie zająć się tym Yoheiem, żeby nie popłynął za demonem. Powiedział i zanim zdążyli powiedzieć choć słowo sprzeciwu go już nie było
Po skończonej kolacji wszyscy rozeszli się do swoich pokojów, Kamiki poszła się wykąpać a Haru korzystając z samotności przeczytał podarowaną mu dziś kartkę od koleżanki, napisany na niej był numer telefonu z dopiskiem ,,zadzwoń jak najprędzej Aki.'' po chwili wyszedł na dwór i zadzwonił pod ten numer, niemal od razu usłyszał głos w słuchawce
  • Halo słucham
  • Cześć Aki tu Haru.
  • Haru ha więc jednak zadzwoniłeś a już się bałam że nie, masz może czas?, bo jak tak to może przeszli byśmy się gdzieś
  • Co?. powiedział lekko zdziwiony tak nagłym zaproszeniem. - a czemu nie chętnie...
  • Świetnie to może za dziesięć minut przy latarni morskiej co? Zaproponowała przerywając mu
  • Będę na pewno. odparł uśmiechnięty
Gdy tylko za kończył rozmowę ruszył w stronę spotkania, do latarni miał kilka minut drogi więc przyjdzie akurat w czas, tuż nad jego głową nad gankiem znajdowała się łazienka Izumo słysząc że Haru umówił się z tą dziewczyną którą poznali niedaleko plaży, wręcz zapłonęła złością i zazdrością postanowiła iść za nimi. Po chwili ubrana biegła już pokryjomu za nim. Gdy Haru zjawił się na miejscu dziewczyna już na niego czekała, uśmiechnęła się na jego widok serdecznie, chłopak przywitał się z nią i po chwili razem maszerowali ku niżej położonej plaży.
  • Nareszcie się widzimy, łał po tylu latach... powiedziała uśmiechnięta
  • No co fakt to fakt trochę czasu minęło... odparł lekko tracąc humor
  • Oj przepraszam nie chciałam... . Wyjaśniła pospiesznie
  • Nic się nie stało. Odpowiedział. - a tak poza tym wioska się trochę zmieniła?
  • Tak zwłaszcza po twoim wyjeździe, tęskniłam za tobą. Odparła lekko zaczerwieniona
  • Miło mi to słyszeć, mnie też ciebie brakowało... do dziś pamiętam jak razem lataliśmy po łąkach nad to miejsce nad jeziorem...
  • Tak to tam się w tobie zakochałam... , było wtedy tak wspaniale, miałam wrażenie jakby cały świat przestał istnieć... . Wspominała dziewczyna, wprowadzając Haru w zakłopotanie
  • ...Tak ,było fajnie... . Wydusił z siebie po chwili
  • Wiesz Haru będę szczera od momentu naszego rozstania cały czas myślałam o tobie, o nas. Zmieniłam się... jesteśmy dobrymi przyjaciółmi lecz ja chce być znów kimś więcej... . Powiedziała lekko przytłumionym głosem, gdy to mówiła chwyciła go za dłonie i patrzyła mu w oczy. On po chwili lekko się uśmiechnął i odpowiedział
  • Akki... wiesz, przykro mi ale ja już tego nie czuje, cząstka mnie jaką znałaś przestała istnieć, kiedyś bardzo cię kochałem i zrobił bym dla ciebie wszystko ale niestety kocham inną... , tamten płomień już zgasł i to wiele lat temu... przykro mi... . Odpowiedział po czym spuścił wzrok.
Dziewczyna cofnęła się o krok słysząc odpowiedź, do oczu napłynęły jej łzy, po chwili wykrzyczała
  • Ty... cholerny...
  • Aki wybacz nie chciałem cię zranić... ja...
  • Kim ona jest?! Kim do jasnej cholery?! Czy to ta decha w fioletowych włosach... hmm!!!. wykrzyczała
Tymczasem Kamiki ubrana w szarą bluzę z kapturem na głowie szła za nimi krok w krok, przyklękła przy wielkim kwietniku z którego miała doskonały widok na spacerującą parę jednak nie słyszała o czym mówili, Akki krzycząc na Haru dostrzegła ją kontem oka, postanowiła wykorzystać tą sytuacje, gdy tylko chłopak próbował się jakoś wytłumaczyć i pocieszyć dziewczynę ta z całej siły chwyciła go i pocałowała. Pocałunek nie trwał długo lecz wystarczająco, Izumo schowana kawałek dalej szybko wstała i płacząc uciekła w stronę letniego domku, czuła jakby coś w niej pękło, jakby całe jej życie nagle się zawaliło. Haru oderwał się od czule obejmującej go dziewczyny ta tylko lekko się uśmiechnęła i powiedziała
  • Ups jak ty się z tego wytłumaczysz.
  • Co o czym ty mówisz? Spytał z grobową miną
  • No tej swojej dziewczynie właśnie zauważyłam że uciekła z płaczem... biedactwo jak ona może się teraz czuć. Wyjaśniła z niejakim rozbawieniem
Chłopak ruszył biegiem w stronę domku w którym mieszkali pozostawiając na plaży samotną dziewczynę, dotarł do niego w kilka minut w salonie paliło się światło, wbiegł po schodach, tuż przy łazience stał Rin mówiąc coś przez drzwi, i gdy tylko zobaczył Haru spytał
  • Co się stało?!
  • A co?! Spytał ciężko dysząc
  • No Kamiki wpadła cała zapłakana i zamknęła się w łazience
  • Halo, Kamiki?. Powiedział lekko pukając w drzwi, nie usłyszał odpowiedzi
  • Co pokłóciliście się?. Spytał Rin widząc twarz przyjaciela
  • Można to tak nazwać... . Odpowiedział siadając w fotelu stojącego tuż koło łazienki. Przepraszam jeżeli cię obudziłem. Dodał po chwili
  • Nie i tak nie mogłem spać, przykro mi jakbym mógł pomóc to mów ok?
  • Dobra na pewno przyjdę. Odparł a niebieskowłosy chłopak poszedł do swojego pokoju
Tymczasem Kamiki siedziała z podkurczonymi nogami, na drewnianej podłodze oparta o brzeg wielkiej wanny, siedziała a z jej policzków spływały strumienie łez, nie wiedziała co myśleć każda choć by najmniejsza myśl o nim była zbyt bolesna, chciała zapomnieć, zapomnieć o wszystkim o nim ale nie mogła, nie potrafiła. Haru także pogrążony w myślach siedział na fotelu, był wściekły na siebie, czy mu wybaczy? Nie wiedział bał się odpowiedzi. Brawo debilu, brawo powiedział cicho pocierając podbródek. Obudził się rano, widocznie musiał wczoraj zasnąć podszedł szybko do drzwi od łazienki lekko zapukał, zwrócił uwagę że drzwi są otwarte, nie było po niej śladu, zbiegł prędko na dół omal nie spadając ze schodów pobiegł do jej pokoju lecz też jej tam nie było. Wracając biegiem do salonu spotkał Rina wracającego z dworu widząc go od razu zapytał
  • Widziałeś Izumo
  • Tak powiedziała że popilnuje tego dzieciaka i pobiegła w stronę portu... a co?
  • Nieważne dzięki. Odpowiedział wybiegając z mieszkania, ruszył prędko ku portowi chciał ją za wszystko przeprosić, wyjaśnić całą sytuacje miał nadzieje że go zrozumie, że wybaczy
Po chwili był już w porcie przy którym rozciągał się wielki pomost z ławkami na samym końcu spostrzegł małą postać przyglądającą się wodzie która znów barwiła się na czarno, dobra chłopak jest a gdzie ona Kamiki zobaczył siedzącą trochę dalej od wejścia do portu, siedziała na niewielkim kamiennym wzniesieniu, gdy tylko do niej podszedł rzuciła mu chłodne spojrzenie.
  • Po co tu przylazłeś
  • Kamiki ja...
  • Zamknij się nie chce tego słuchać. Odpowiedziała odwracając wzrok ponieważ do oczu znów napłynęły jej łzy
  • Proszę cię wysłuchaj mnie... nie chciałem tego, to ona mnie pocałowała, naprawdę mi przykro nie chciałem...
  • Nie chcę cię widzieć ,wynoś się stąd, wypieprzaj z mojego życia, nie nawidze cię...! odkrzyknęła mu, chłopak widząc smutek i ból jaki jej sprawił spuścił wzrok w odszedł
Haru zły pogrążony w myślach oddalił się od miasteczka musiał ochłonąć nim coś w nim weźmie górę, idąc cały czas miał przed oczami zapłakaną twarz Kamiki, jak on mógł do tego dopuścić. Czół się okropnie. Po kilku minutach drogi zatrzymał się i usiadł na wielkim kamieniu leżącym na niewielkiej polanie, dookoła rozcierał się las. Gdy tylko spoczął znów poczuł dziwne mrowienie na karku, coś się zbliżało w jednej chwili rozległ się potworny dźwięk wręcz rozrywający czaszkę. Haru chwycił się za głowę i runął jak długi z głazu na którym siedział, chciał się szybko przemienić lecz coś bardzo szybko uderzyło go w tył głowy stracił przytomność. Obudził się tuż przy plaży, słońce chyliło się ku zachodowi. Nim zdążył wstać usłyszał kolejny dziwny dźwięk od razu spojrzał w stronę morza tuż na horyzoncie wyrósł wielki potwór, bez wątpienia to kraken. Ruszył pędem ku portowi, po drodze spotkał przyjaciół stojący tuz przy barierce Rin zawołał
  • Demon! To on wypuszcza ten atrament, wyrecytuj te mantrę. Krzyknął obracając się do Shimy
  • To nie jest mantra tylko hymn. odpowiedział chłopak
  • Mniejsza z tym gadaj! Krzyknął Haru widząc wielką kałamarnice zbliżająca się ku miasteczku
  • Co? chcecie z nim walczyć?
  • Jeśli czegoś nie zrobimy, morze wyjść z morza i zaatakować wioskę! Odpowiedział mu Haru. Po czym dodał.- musimy to zrobić zanim ten dzieciak się nawinie
  • Masz racje... stwierdził Shima, zaparł się nogami zamknął oczy i zaczął recytować. - Niech da wam światłe oczy ,serca byście widzieli czym jest nadzieja waszego powołania... . Mówił lecz potwor nadal się zbliżał nie reagując na wersy które powinny być dla niego śmiertelne. - To nie działa czy kałamarnice w ogóle słyszą
  • Na pewno przecież ma wielkie uszy. Powiedział Rin wskazując na głowę demona
  • Żartujesz nie? Nawet dzieci wiedzą że to płetwy
  • Poważnie?!! spytał zdziwiony. Nagle wielka macka uderzyła o kamienny port tuż koło nich
Haru nie czekając na dalszy rozwój sytuacji odbiegł od nich kawałek, i jednym szybkim ruchem zmienił się w ridera który widząc wielkiego demona zaśmiał się psychopatycznie i ruszył do ataku. Kałamarnica od razu uderzyła w niego kolejnymi mackami, bez chwili zwłoki wskoczył na nią i gdy tylko ona podniosła ją by zadać kolejny cios rider zeskoczył na nią z góry chwytając się jednej z płetw. Demon zawył przeraźliwie przyjaciele od razu spostrzegli płonącą postać walcząca z bestią
  • Co to jest!!!
  • Drugi demon, KURO!!! krzyknął Rin na co kot w jednej chwili przybrał swą demoniczną postać i ruszył do ataku uderzając z impetem w bok kałamarnicy
Kraken zachwiał się, o mało nie zrzucając z siebie Ridera który wypalał właśnie wielką dziurę w jego głowie, Kuro zeskoczył i ponownie uderzył wczepiając się pazurami w jego skórę gdy tylko spostrzegł ridera zatrzymał się jak wryty przez co demon zrzucił go z wielkim impetem, wielki kot uderzył o ziemie i stracił przytomność. Izumo przyglądając się temu chwilę podeszła kilka kroków
  • Nie mam wyboru muszę... pokornie wzywam boga zbirów... . Demon widząc to uderzył jedną z macek w wodę oblewając ja dziewczyna krzyknęła widząc mokre kartki. - nie mogę ich przyzwać!
Nagle powietrze przeszył świst, demon zachwiał się i wydał z siebie potworny ryk. Od razu zwrócił się w stronę z której padł strzał, postrzelił go Youhei jednym z harpunów gdy płynął na motorówce prosto na nich, rider widząc go powiedział jeszcze ten mi przeszkadza. Rin nie czekając ani chwili wskoczył do wody, po chwili był już przy łodzi widząc dzieciaka zawołał
  • Co ty wyprawiasz to nie jest robota dla dziecka...
  • Zamknij się i mi nie przeszkadzaj! Odpowiedział po czym naładował broń nowym harpunem i wskoczył do wody, wymierzył i oddał drugi strzał, demon rozdrażniony uderzył w jego kierunku kończyną wyrzucając go kilka metrów nad powierzchnie chłopak uderzył o wodę i stracił przytomność
Rin od razu zanurkował by go wyłowić, gdy się wynurzył postanowił działać, nie miał wyboru musiał zareagować szybkim ruchem wyjął miecz z futerału na plecach, gdy to zrobił od razu zapłonął niebieskim płomieniem. Nie chciał tego ale musiał to zrobić inaczej te dwa demony zniszczą miasto nim zdążył uderzyć usłyszał za sobą wołanie imienia chłopca, gdy się obrócił zobaczył starego brodatego mężczyznę płynącego na tratwie w ich kierunku, ku jego zaskoczeniu demon widząc mężczyznę uspokoił się i przestał walczyć, rider widząc że potwór niestanowi już zagrożenia, przerwał atak i szybko zeskoczył z jego grzbietu, pognał w boczne uliczki gdzie zmienił się ponownie w człowieka. W całym tym zamieszaniu nikt nie zwrócił uwagi na nieobecność Haru. Jakiś czas później zjawił się nauczyciel
  • Dobrze się spisaliście
  • Wąsa... profesorze Tsubaki gdzie pan był? Spytał Shima.
  • Szukałem odpowiedniego sprzętu gdyby okazało się że to kraken, ale zdałem sobie sprawę że nie było żadnego niebezpieczeństwa. Odpowiedział z dumną miną
Wszyscy stali przyglądając się odpływającemu demonowi a także mężczyźnie przytulającego swojego dawno niewidzianego syna. Haru spojrzał na chłopca, widząc jego szczęście i radość uśmiechnął się, cieszył się że odnalazł on ojca że znów ma rodzinę, a przecież to rodzina jest największym skarbem. Shima po chwili zapytał
  • Ale dlaczego ten demon uspokoił się gdy zjawił się ten facet? Wcześniej był groźny jak mało kto.
  • Ponieważ ten demon jak zauważyłeś zaprzyjaźnił się z nim, po prostu zmienił się na lepsze. Gdy go nie zobaczył wściekł się że mogło mu się coś stać, on zaprowadził go ponownie do domu. Odparł nauczyciel po czym spojrzał w stronę Haru dodając. - demony mogą się zmienić, chciałem was właśnie tego nauczyć, warto było tu przyjechać
  • Ta jasne, jasne... powiedział Rin.
Z samego rana wszyscy już czekali spakowani na przystanku autobusowym, ku ich zaskoczeniu przyszedł się z nimi pożegnać chłopiec którego poznali. Izumo odeszła kilka kroków od nich rozmawiając jeszcze z chłopcem, Haru spojrzał w jej stronę, westchnął i zwrócił się do Rina
  • Pamiętasz jak mówiłeś że jak coś to służysz radą i w ogóle...
  • Tak a co?
Haru przybity opowiedział mu te całą sytuacje jaka się wydarzyła, po czym spytał
  • I co jak ją teraz przeprosić, jak to wszystko naprawić?
  • Hmm moim zdaniem powinieneś dać jej czas... daj jej to jakoś zrozumieć, z czasem na pewno ci wybaczy
  • Oby... odparł spoglądając znów w jej stronę
Podróż powrotna minęła bardzo spokojnie, Izumo usiadła daleko od Haru, wpatrywała się w krajobraz za oknem, Haru całą drogę zastanawiał się co go wtedy zaatakowało w lesie, może było to coś co chciał dopaść rider? Jakoś gdy walczył z krakenem to uczucie nie zniknęło czemu czyżby niezaspokojona żądza krwi czy może nie znalazł to czego szukał? Nie wiedział nie chciał już o tym wszystkim myśleć jego życie coraz bardziej się komplikuje a on nie może nic na to poradzić. Jakiś czas później wszyscy dotarli na miejsce, po przyjeździe wszyscy mieli się zebrać w klasie, Haru zbyt zmęczony i zły poszedł w stronę akademika nie miał ochoty na jakieś tam zbiórki. Po wejściu do środka poszedł od razu do swojego pokoju rzucił torbę na łóżko, otworzył okno i wdrapał się po ścianie na dach, usiadł na jego skraju, spojrzał na szare niebo nad nim wiedział że zaraz będzie padać ale nie chciało mu się iść, po kilku minutach wyjął z kieszeni kurtki małe pomięte już zdjęcie przyglądał się mu przez chwile nagle lunął deszcz Haru nieprzejęty siedział dalej. Po chwili na dachu zjawił się Yukio, podszedł do niego i spytał
  • Czemu nie byłeś na zbiórce? Spytał na co chłopak nic nie odpowiedział. - w każdym razie chciałem cię poinformować że nie macie jutro lekcji, są odwołane
  • Czemu? Spytał po chwili nie odwracając się w jego stronę
  • Bo tam gdzie byliście widziano bardzo niebezpiecznego demona, prawie wszyscy jesteśmy tam wezwani więc nie będzie zajęć. Haru słysząc odpowiedź kolegi wstał i odpowiedział dziwnym głosem jak gdyby nie mógł oddychać
  • Yukio... pomóż mi... proszę... . Na te słowa nauczyciel mocno się zdziwił
  • W czym? Spytał z poważną miną, Haru próbował ustabilizować oddech
  • To...ja...jestem...t-tym...d-demonem... . Odpowiedział lekko się zginając, jego oczy coraz bardziej zabarwiały się na czerwień
  • Co ci jest? Spytał podchodząc do niego, lecz on odsunął się o krok, deszcz lał nieprzerwanie a jego stan ciągle się pogarszał, skóra zrobiła się blada jak u trupa, mimo to chłopak odpowiedział
  • Nie...pochodź...uciekaj...stąd...JUŻ!!!. wykrzyczał upuszczając z ręki zdjęcie.
  • Nie zamierzam, ty bredzisz jakim demonem to nie ma sensu. Odpowiedział uważnie mu się przyglądając. Nagle chłopak zaczął się maniakalnie śmiać i trząść w śmiechu powiedział
  • Jak chcesz to ci udowodnię bo wiesz teraz tylko ja stoję między tobą a nim a on właśnie dobija się do drzwi...
  • Uspokój się, zaraz ci pomogę. Powiedział rozpinając torbę z medykamentami którą nosił przy pasie
  • Nie zbliżaj się. Powiedział śmiejąc się. - możesz tego pożałować...
  • Nie boję się ciebie. Odparł, wyciągając lewą ręką po cichu broń.
  • Nie?... a powinieneś. W jednej chwili chłopak zapłonął, nauczyciel zaskoczony odskoczył do tyłu.

Na jego oczach chłopak, jego przyjaciel stanął w płomieniach, na własne oczy zobaczył jak jego skóra i mięśnie wypalają się do gołej kości a on zamiast krzyczeć czy wołać pomocy tylko się śmiał, jego głos nagle się zrobił bardzo niski, wręcz przerażający, a oczy, oczy płonęły czerwienią...





No i napisałem rany całe dni tylko sprawdzian, kartkówka, egzamin ... więc sorry że tak późno rozdział ale naprawdę musiałem się uczyć. i jak podobał się komentujcie.  

niedziela, 3 maja 2015

Ao no exorcist Rozdział XI

W amfiteatrze zjawił się dużo później, oparł się o wielki głośnik stojący tuż przy scenie, na widowni nie było już nikogo, po chwili zza kulis wyszły Paku i Izumo w towarzystwie wokalisty, który tylko widząc ubraną na czarno postać stojącą w cieniu głośnika skoczył do przodu chwytając go ramieniem za głowę, Haru jednak przygotowany wyraźnie na atak odgiął jego rękę i powalił na ziemie, uśmiechnięty powiedział
  • - Nadal nie umiesz się bić.
  • - A ty widzę że dalej jesteś w tym dobry haha. Odpowiedział podnosząc się z ziemi. - kopę lat stary... . Powiedział podając mu dłoń
Kamiki widząc te scenę powiedziała do wokalisty
  • - Ej nie opowiedziałeś nam jak się poznaliście. Haru i Kenji wymienili porozumiewawcze spojrzenia
  • - Aaa... tak to stara historia, Haru uratował mi życie, raz jak jechałem samochodem, zwróciłem uwagę na to że hamulce mi nie działają, a samochód cały czas przyśpieszał nie mogłem nic zrobić myślałem że już po mnie ale wtedy on podjechał do mnie motorem i wręcz siłą wciągnął mnie na swój pojazd, o mały włos a nie rozmawiał bym teraz z wami, auto rozbiło się na drobne kawałki nie było co zbierać... . Opowiedział
  • - Naprawdę? łał. Izumo spojrzała w stronę chłopaka ale widziała że jest jakiś nieobecny
  • - I jak podobał się wam koncert? Spytał po chwili Haru
  • - Był świetny! Odpowiedziały razem.
  • - To dobrze a właśnie Kenji masz chwilkę chciałbym cię o coś zapytać?
  • - Dobrze... dziewczyny pozwolicie że zamienię z przyjacielem kilka słów na obecności. Powiedział po czym odeszli kilka metrów
  • - I jak masz coś na jego temat?. Spytał a uśmiech zniknął z jego twarzy
  • - Na temat Raijina nic, ślad się urwał szukałem przez długi czas ale nic nie znalazłem najwidoczniej się ukrywa. Odpowiedział z grobową miną
  • - Cholera! Cały czas wodzi mnie za nos, muszę go dopaść. Odpowiedział wściekły
  • - Spokojnie znajdziemy go dalej będę węszyć może coś znajdę...
  • - Dzięki, w ogóle pomyślałeś aby może znów do tego wrócić. Spytał przyjaciela
  • - Co do tropienia i likwidowania demonów?. Spytał udając znudzenie, po chwili dodał lekko uśmiechnięty. - pewnie że tak, ale takie życie jak to dobrze mi służy i ty mógłbyś spróbować
  • - Co grać w kapeli nie dzięki. Odpowiedział uśmiechnięty
  • - Nie mówię o tym, mógłbyś spróbować zapomnieć, osiedliłbyś się gdzieś, założył rodzinę...
  • - Wiesz że nie mogę przysięgałem że go znajdę i zabije..., on wymordował całą moją rodzinę..., nie popuszczę puki nie sczeźnie. Odpowiedział zaciskając zęby.
  • - Ech spodziewałem się tego, dobra zapomnijmy o tym wszystkim na chwilę i pozwól mi się zaprosić na kolacje.
  • - Wybacz jutro jadę na misje, nie mogę. Odpowiedział wzruszając ramionami
  • - Niby jaką co? Od kogo? Coś wkręcasz. Odparł zasypując go masą pytań, na co ten odpowiedział tylko
  • - Na misje dla egzorcystów, nie mówiłem ci ?, uczę się w pobliskiej szkole na przywoływacza. Powiedział po czym zwrócił się do Kamiki siedzącą z przyjaciółką tuż przy scenie. - Hej Izumo idziemy? Jutro mamy zadanie dostałaś smsa od Shimy?
  • - Co pewnie że nie! Nie dałam mu mojego numeru. Odpowiedziała. - a co miał mi napisać?
  • - Mamy jutro misje nad morzem, ruszamy z samego rana więc wiesz raczej nie możemy zabawić tu zbyt długo. Odparł
Haru pożegnał się z przyjacielem który szepnął jak coś znajdę dam znać. Odprowadził dziewczyny do akademika i pożegnał się z Izumo, dziewczyna pocałowała go lekko w policzek i znikła za drzwiami jak ostatnio, po chwili ruszył w stronę swojego internatu było już bardzo późno a jeszcze się nie spakował na jutro. Następnego dnia pojechali autokarem nad morze kierowcą był sam nauczyciel, Haru siedział z Kamiki fotel dalej od Shimy i Rina widząc za oknem piękną plaże i połyskującą wodę szepnął do koleżanki może się gdzieś później urwiemy co, odpowiedziała mu skinieniem głowy, zamieszkali w letnim domku należącym do nauczyciela dość prostym ale obszernym,rozpakowali się, gdy wyszli na dwór od razu zostało im przydzielone zadanie ku zdziwieniu wszystkich było to pieczenie i sprzedawanie kałamarnic, postanowili się zmieniać Haru z Izumo zaczęli pierwsi później mieli ich zmienić Rin i Shima którzy korzystając z wolnego czasu postanowili przejść się po miasteczku. Jakiś czas później. Rin właśnie obracał kolejną parę kałamarnic na rozgrzanym grillu Shima siedział razem z Haru tuż obok niego, różowo włosy chłopak widząc dziewczyny biegnące do wody odrzekł
  • - Ale dno dlaczego my tu mamy siedzieć, czemu muszę pomagać na stoisku z pieczonymi kałamarnicami kiedy dookoła jest tyle lasek?. Powiedział załamany
  • - Zapraszam spróbujcie, ta pieczona kałamarnica to istne niebo w gębie! Nawoływał Rin przechodzących koło nich plażowiczów
  • - Chyba nieźle się bawisz, co Okumura?. Spytał Shima spoglądając na uśmiechniętą postać
  • - Co? a nie przeszkadza mi to. Odparł. - ale dziwne bo nie mamy żadnego klienta a te kałamarnice przecież są wyborne. Kuro widząc jedzenie zawołał ale ładnie pachnie Rin daj troszkę, chłopak uśmiechnął się i odpowiedział. - nie możesz ich zjeść są na sprzedaż
  • - To twój nowy koci chowaniec? Spytał Haru widząc zwierzaka
  • - Tak powiedzieli że to misja więc wziąłem go ze sobą.
  • - Z której strony to wygląda na misje?, chociaż lepsze to niż zbieranie wodorostów do medykamentów anty demonicznych.
  • - Co fakt to fakt. Odparł Haru. - cały ten zajazd w którym mieszkamy i to stoisko jest prowadzone przez żonę wąsatego.
  • - Zaczynam zazdrościć Bonowi i Koneko że szukają kamiennych duchów przy rzece Tama. Powiedział jeszcze bardziej przygnębiony. - może potrzeba nam jakieś ślicznej sprzedawczyni by przyciągnąć klientów, może gdyby Izumo nam pomogła... jest beznadziejna w pracy zespołowej.
W tym momencie tuż koło nich pojawiła się Kamiki ubrana w dwuczęściowy różowy strój kąpielowy który zasłaniała szara bluza z kapturem, w ręce niosła wielkie koło do pływania gdy tylko to usłyszała natychmiast rzuciła mu groźne spojrzenie i odparła
  • - Co ty gadasz już pomagałam przy stoisku razem z Haru, a może twierdzisz że rola sprzedawczyni bardziej do mnie pasuje co?
  • - Racja... hehe ja tam już się dzisiaj napływałem teraz ty możesz się rozerwać. Odparł podenerwowany
  • - Oczywiście że tak zrobię umówiliśmy się na zmiany nie? Powiedział po czym chwyciła Haru pod ramie pytając. - idziemy?
  • - Pewnie. Odparł i obracając się do przyjacieli powiedział. - cóż taki los to na razie. Po czym oddalili się. Haru usłyszał już tylko zrozpaczony głos Shimy
  • - Jaki szczęściarz...
Woda była ciepła, promienie słońca delikatnie odbijały się w jej tafli, dziewczyna zdjęła bluzę i zapytała uśmiechnięta
  • - Może trochę popływamy?
  • - Chętnie ale chciałbym trochę poserfować widzę że są dobre fale.
  • - Umiesz serfować?
  • - Nie ale chciałbym spróbować, wygląda fajnie
  • - Cóż w takim razie spotkamy się później. Odrzekła po czym popłynęła na kolę oddalając się kawałek od plaży
Haru w tym czasie poszedł wypożyczyć deskę do serfowania, gdy tylko to zrobił rzucił się pędem na fale wznoszące się na powierzchni wody, i jak sam stwierdził po kilku nieudanych próbach że jest w tym beznadziejny. Bez przerwy wpadał do wody ilekroć fala wznosiła jego deskę, Izumo przypatrywała się jego próbą śmiejąc się gdy tylko próbował złapać równowagę, w pewnym momencie jedna z większych fal wciągnęła go pod wodę, chłopak uderzył głową o deskę o mało nie tracąc przytomności, gdy się wynurzył zobaczył nieprzytomną Kamiki wciąganą na plaże przez małego chłopca bez chwili wytchnienia ruszył pędem na brzeg padł na kolana tuż przy niej, unius lekko jej głowę, a ona gdy tylko się ocknęła uderzyła go z liścia w twarz, i odsunęła kilka metrów z rękoma skrzyżowanymi na piersi chłopak lekko się uśmiechnął ciesząc się że nic jej nie jest i potarł policzek
  • - Za co?. spytał
  • - Oj przepraszam nie chciałam cię uderzyć. Wytłumaczyła się w pośpiechu. Po czym spojrzała złowrogo na małego chłopca który ją uratował. - ty mały...
  • - Pomogłem ci powinnaś być mi wdzięczna, jesteś podła twarda głowo
  • - I kto to mówi spójrz na moje czoło!. Odpowiedziała wskazując palcem na głowę na której widniał lekki siniak. Haru przyglądał się tej kłótni z niejakim rozbawieniem.
Dziewczyna wstała lekko zaczerwieniona i obrażona spojrzała na Haru który ledwo powstrzymywał się od śmiechu,po chwili także wstał i zwrócił się do dużo niższego od siebie chłopca
  • - Ach dzieciaku, z dziewczynami lepiej się nie kłucić a zwłaszcza z nią. Zażartował sobie
  • - Co to ma niby znaczyć... co?! Spytała go z wielkim wyrzutem
  • - Ależ nic...
  • - Nie jestem żadnym dzieciakiem mam na imię Youhei!. Przerwał mu
Po chwili zjawił się Rin wraz z Shimą którzy widzieli całe zajście
  • - Hej jesteście cali?. Spytał różowo włosy. - miałaś farta, a gdzie twój bohaterski wybawca?. Spytał, rozglądając się i udając że nie widzi małej postaci
  • - To ja! Wykrzyczał Youhei
  • - O jesteś taki mały że cię nie zauważyłem
  • - ZAMKNIJ SIĘ!!! tata zawszę mówi że mężczyzna może być niski jeśli tam jest wielki...
  • - Niemów tak!. Powiedziała zaczerwieniona dziewczyna
  • - … A co jest złego w wielkim sercu? Spytał chłopak na co Haru z chłopakami widząc reakcje koleżanki wybuchli śmiechem
Nagle Haru przebiegł zimny dreszcz coś w nim domagało się wolności a on musiał to w sobie stłumić nim ktoś ucierpi, co go w tym zdziwiło? był środek dnia więc to było bardzo nieprawdopodobne chyba że w okolicy pojawił się jakiś demon dość dobry skoro nawet teraz w promieniach słońca rider chciał go dopaść coś się zbliżało a demon który był w nim poczuł ,,głód''.
W jednej chwili zerwał się i ruszył w kierunku latarni morskiej pozostawiając w tyle zaskoczonych przyjaciół, wspiął się po schodach dopadł barierki i zobaczył jak na horyzoncie woda zmienia kolor na czarny. Po chwili dołączyli do niego przyjaciele Rin który widząc co się dzieje z wodą zapytał
  • - Co to? Jakaś katastrofa ekologiczna z ropą?
  • - Nie... to nie ropa. Odparł Haru z grobową miną, sam już wiedział że to robota demona
  • - To demon... . Powiedział starzec stojący tuż koło nich. - kiedy morze zabarwia się na czerń pojawia się demon wielkości góry i niszczy wioskę...
  • - Co? spytała Kamiki
  • - To znana historia... Boże do pomóż nam... . Chodźcie za mną. Odpowiedział i ruszył w kierunku miasteczka
Po pewnym czasie dotarli do małej drewnianej świątyni ukrytej wśród drzew, budowla była bogato zdobiona z wieloma malowidłami, wykonana była z ciemnego drewna. Starzec podszedł do największego malowidła przedstawiające wielkiego morskiego potwora. Rin widząc to spytał
  • - Co to?
  • - Mnich tej świątyni namalował to jakieś 400 lat temu... . Odparł starzec
  • - Wielka kałamarnica?
  • - Tak czarna plama na morzu to prawdopodobnie jej atrament...
  • - A-ale to tylko legenda... stwierdziła Kamiki
  • - Prawdę mówiąc jakieś pół roku temu morze zrobiło się czarne... i pewien mężczyzna wypłynął zmierzyć się z demonem... i już nigdy nie powrócił... opowiedział starzec po czym odwrócił się i poszedł zostawiając ich wpatrzonych w obraz potwora. Po chwili zadumy postanowili wrócić i powiadomić o wszystkim profesora, Haru szedł ostatni pogrążony w rozmyślaniach. Uczucie niepokoju związanego z chęcią wydostania się ridera znikło lecz narodził się nowy nie pokój związany z tym demonem czemu rider chciał go dorwać czyżby tylko po to by zaspokoić swoją żądze zabijania czy może miał jakiś inny powód? Z zamysłu wyrwała go dopiero Izumo
  • - Ej Haru spójrz jaki piękny zachód słońca
  • - Co? a tak piękny... odparł przyjaciółka słysząc odpowiedź zapytała
  • - Gniewasz się na mnie za to uderzenie?
  • - Co nie pewnie że nie nie oto chodzi trochę martwi mnie ten demon i w ogóle...
  • - No nie nawet tutaj nie mamy szczęścia do demonów. Wtrącił się Shima
Wszyscy rozmawiali w najlepsze tymczasem Haru dalej zastanawiał się nad motywem ridera gdy nagle ktoś go zawołał za jego plecami, gdy tylko się obrócił zobaczył dziewczynę w ich wieku o długich czarnych włosach ubraną w bardzo krótkie jeansowe spodenki i fioletową podkoszulkę na ramiączkach. Twarz miała smukłą z wielkimi fioletowymi oczami gdy tylko ją zobaczył powiedziała.
  • - Masz może chwilkę na pogawędkę ze starą kumpelą?
  • - Mo niewierze Akita! To niemożliwe!. Powiedział uśmiechnięty
  • - Nic a nic się nie zmieniłeś. Powiedziała rzucając mu się radośnie na szyje
Przyjaciele widząc to zatrzymali się Shima mało nie zemdlał widząc jej śliczną buzie, Kamiki przyglądając się tej scenie przyłapała się na ukłuciu zazdrości, Haru uśmiechnięty zwrócił się ku przyjaciołom
  • - To jest Rin, Shima i Kamiki, przedstawił ich, i spoglądając na dziewczynę powiedział. - a to jest Akita .
  • - Bardzo miło mi was poznać. Powiedziała uśmiechnięta. - Mam nadzieje że Haru nie sprawia wam problemów co?
  • - No weź... Aki jak możesz. wtrącił Haru
  • - No co martwię się o ciebie zawszę pakowałeś się w kłopoty... prawie że codziennie jak dobrze pamiętam. Odpowiedziała udając zastanowienie
  • - Długo się znacie?. Spytała Izumo
  • - Tak od dziecka... odpowiedziała
  • - A właśnie Aki jak tam u twoich rodziców co?
  • - Zmarli rok temu... . Odpowiedziała i uśmiech zniknął z jej twarzy
  • - O wybacz, moje kondolencje, jak się trzymasz?. Spytał zmartwiony
  • - Dobrze, ale bardzo mi ich brakuje, przeprowadziłam się tutaj i jakoś żyje. A ciebie co tutaj sprowadza co? Spytała lekko się uśmiechając
  • - E... wycieczka szkolna wiesz... no?. Odpowiedział szukając wymówki
  • - Nadal kiepsko kłamiesz... wytknęła mu dziewczyna. - dobra muszę lecieć więc trzymaj. Powiedziała po czym wyjęła małą karteczkę i coś na niej napisała, gdy skączyła włożyła mu ją w dłoń i szepnęła do zobaczenia. - to na razie! Wykrzyczała i pobiegła w stronę miasteczka
  • - Stara znajoma co Haru ? Zagadał Rin
  • - Tak... idziemy? Powiedział zakłopotany tym nagłym zainteresowaniem swoją osobą
Idąc dalej pogrążeni w rozmowie nawet nie zauważyli małego chłopca idącego przed nim, Rin lekko się z nim zderzył


  • - To boli! Uważaj trochę!. Krzyknął
  • - To tylko ty, gdzie byłeś? Martwiliśmy się o ciebie...
  • - Nigdzie. Odparł obrażony
  • - Nigdzie? Szczerze mówiąc to naprawdę masz twardą głowę
  • - No bez jaj... odparła Izumo kręcąc głową
  • - Co wciąż cie boli?
  • - Oczywiście. Odpowiedziała pocierając czoło.
  • - Przepraszam.
  • - Ej widziałeś że idziemy nie mogłeś się odsunąć? Spytał Shima
  • - Nie chciałem tata mówi że mężczyzna zawszę powinien iść prosto...
  • - Ale tak się tylko mówi. Nie gubił byś się gdybyś cały czas szedł prosto?
  • - Wiecie gdzie jest sklep zoologiczny?, zgubiłem się. Odparł chłopiec spuszczając wzrok.
   


No napisałem uff.. sorry że taki jakiś ale nie miałem czasu pisać cały czas zabiegany Komentujcie!