środa, 20 maja 2015

Ao no exorcist Rozdział XII

Niebo było już ciemne, przyjaciele wraz z małym chłopcem niosącym wielki worek karmy opuścili właśnie sklep zoologiczny, wszyscy byli już lekko zmęczeni po całym dniu wrażeń. Izumo idąc obok Haru spytała poirytowana
  • Czemu musimy pokazywać drogę miejscowemu?
  • Oj daj spokój to mały dzieciak...
  • Zawsze robisz tu zakupy?. Spytał Rin przyglądając się chłopcu
  • Tak. Odparł. - ale mój pies nie mógł znieść tego upału.
  • Twój pies... nie mów że pies cię prowadzi...?! spytała dziewczyna
  • Przeszkadza ci to?
  • No to nie masz orientacji w terenie. Podsumował uśmiechnięty Shima
  • Nie chcę się chwalić ale mój tata jest jeszcze gorszy, on to już całkiem nie ma wyczucia kierunku... . Odpowiedział chłopiec
  • I czym tu się chwalić? Zawszę mówisz o ojcu. Powiedziała Kamiki spoglądając na pogrążoną w ciemnościach nocy plaże
  • … Był świetnym tatą... . Odparł zatrzymując się i spuszczając wzrok
  • Był? Spytał Haru spoglądając na małą postać
  • Wypłynął w morzę pół roku temu i jeszcze nie wrócił...pewnie wciąż go goni...
  • Go?! mówisz o... spytał zdziwiony Shima.
  • Demonie morza!... złapał mojego tatę, dlatego zamierzam go pokonać. Odpowiedział zaciskając ręce na paczce którą niósł
Po chwili byli już przy jego domu pożegnali się i gdy odchodzili Haru z chylił się i szepnął mu na ucho ,,wiem co czujesz, obiecuje jeśli on się tu pojawi, pomszczę twojego ojca'' po czym odszedł zamyślony, chłopiec przyglądając się jego twarzy dostrzegł że pewnie też ma podobną historie i pewnie dalej go szuka, demona który skrzywdził jego bliskich, nawet nie wiedział ile z tego co myślał było prawdą. Gdy tylko zjawili się w letnim domku w którym mieszkali nauczyciel od razu zaprosił ich na kolacje, gdy tylko zajęli miejsca przy stole im oczom ukazał się cały stół zastawiony potrawami z kałamarnicy.
  • Surowa kałamarnica, ramen z kałamarnicy, zupa z kałamarnicy... . Zaczął wymieniać Shima przyglądając się potrawą
  • Kiszona kałamarnica, i makaron z atramentu kałamarnicy, sama... sama kałamarnica! Dokończyła Izumo
  • No już jedźcie! Zawołał radośnie nauczyciel
  • A nie ma nic poza kałamarnicą? Spytał z nadzieją Rin, ale następne słowa profesora przekreśliły jego nadzieje.
  • Może to głupio zabrzmi, ale ostatnio rybacy łowią tylko kałamarnice. Tak dużo że nawet myśleliśmy nad eksportem na inne rynki. Odrzekł uśmiechnięty
  • To dlatego pieczona kałamarnica się nie sprzedawała. Odpowiedział lekko przygnębiony Rin
Jakiś czas później po posiłku, przyjaciele postanowili opowiedzieć co dzisiaj usłyszeli o demonie od starca którego poznali. Po opowieści którą potem opowiedział im nauczyciel spytali razem.
  • Kraken?
  • Tak to demon który wypuszcza atrament, legędy norweskie powiadały że całe morze zmieniało kolor od jego atramentu. Wyjaśnił profesor
  • Więc to z tego powodu w morzu zostały same kałamarnice?, a jeżeli to kraken to jak go pokonać? Pytał Shima wyobrażając sobie wielkiego potwora
  • Zgubne wersy morskich demonów znajdują się w 18 wersie pierwszego listu do efezjan... . Ale mamy tu ograniczone środki, a poza tym to nie jest to coś z czym poradzą sobie dzieci...
Odrzekł nauczyciel gdy nagle zadzwonił telefon, gdy tylko spostrzegł kto dzwoni zrobił zszokowaną minę i wyskoczył z komórką na korytarz, wszyscy podsunęli się do drzwi by lepiej słyszeć rozmowę.
  • Halo o co chodzi słoneczko?... znowu, oczywiście kotku?. Odpowiedział uśmiechnięty, po czym rozłączył się i rzucił przez ramie do podsłuchujących go uczniów. - eee coś mi wypadło zostawię was na jakiś czas samych... a jutro przyjdą pracownicy na stoisko więc możecie odpocząć... powiedział po czym pognał ile sił w nogach
  • Co!? pracownicy!? Więc robiliśmy za zapchaj dziury... . Powiedziała obrażona Izumo
  • Powiedział ,,koteczku'' co nie? Powiedział zdziwiony Haru
  • Ty Okumura to znaczy że jutro możemy iść popływać!!!. wykrzyczał Shima przybijając piątkę niebieskowłosemu koledze, nagle za framugi wychylił się nauczyciel
  • A zapomniałbym powiedzieć że jutro macie zająć się tym Yoheiem, żeby nie popłynął za demonem. Powiedział i zanim zdążyli powiedzieć choć słowo sprzeciwu go już nie było
Po skończonej kolacji wszyscy rozeszli się do swoich pokojów, Kamiki poszła się wykąpać a Haru korzystając z samotności przeczytał podarowaną mu dziś kartkę od koleżanki, napisany na niej był numer telefonu z dopiskiem ,,zadzwoń jak najprędzej Aki.'' po chwili wyszedł na dwór i zadzwonił pod ten numer, niemal od razu usłyszał głos w słuchawce
  • Halo słucham
  • Cześć Aki tu Haru.
  • Haru ha więc jednak zadzwoniłeś a już się bałam że nie, masz może czas?, bo jak tak to może przeszli byśmy się gdzieś
  • Co?. powiedział lekko zdziwiony tak nagłym zaproszeniem. - a czemu nie chętnie...
  • Świetnie to może za dziesięć minut przy latarni morskiej co? Zaproponowała przerywając mu
  • Będę na pewno. odparł uśmiechnięty
Gdy tylko za kończył rozmowę ruszył w stronę spotkania, do latarni miał kilka minut drogi więc przyjdzie akurat w czas, tuż nad jego głową nad gankiem znajdowała się łazienka Izumo słysząc że Haru umówił się z tą dziewczyną którą poznali niedaleko plaży, wręcz zapłonęła złością i zazdrością postanowiła iść za nimi. Po chwili ubrana biegła już pokryjomu za nim. Gdy Haru zjawił się na miejscu dziewczyna już na niego czekała, uśmiechnęła się na jego widok serdecznie, chłopak przywitał się z nią i po chwili razem maszerowali ku niżej położonej plaży.
  • Nareszcie się widzimy, łał po tylu latach... powiedziała uśmiechnięta
  • No co fakt to fakt trochę czasu minęło... odparł lekko tracąc humor
  • Oj przepraszam nie chciałam... . Wyjaśniła pospiesznie
  • Nic się nie stało. Odpowiedział. - a tak poza tym wioska się trochę zmieniła?
  • Tak zwłaszcza po twoim wyjeździe, tęskniłam za tobą. Odparła lekko zaczerwieniona
  • Miło mi to słyszeć, mnie też ciebie brakowało... do dziś pamiętam jak razem lataliśmy po łąkach nad to miejsce nad jeziorem...
  • Tak to tam się w tobie zakochałam... , było wtedy tak wspaniale, miałam wrażenie jakby cały świat przestał istnieć... . Wspominała dziewczyna, wprowadzając Haru w zakłopotanie
  • ...Tak ,było fajnie... . Wydusił z siebie po chwili
  • Wiesz Haru będę szczera od momentu naszego rozstania cały czas myślałam o tobie, o nas. Zmieniłam się... jesteśmy dobrymi przyjaciółmi lecz ja chce być znów kimś więcej... . Powiedziała lekko przytłumionym głosem, gdy to mówiła chwyciła go za dłonie i patrzyła mu w oczy. On po chwili lekko się uśmiechnął i odpowiedział
  • Akki... wiesz, przykro mi ale ja już tego nie czuje, cząstka mnie jaką znałaś przestała istnieć, kiedyś bardzo cię kochałem i zrobił bym dla ciebie wszystko ale niestety kocham inną... , tamten płomień już zgasł i to wiele lat temu... przykro mi... . Odpowiedział po czym spuścił wzrok.
Dziewczyna cofnęła się o krok słysząc odpowiedź, do oczu napłynęły jej łzy, po chwili wykrzyczała
  • Ty... cholerny...
  • Aki wybacz nie chciałem cię zranić... ja...
  • Kim ona jest?! Kim do jasnej cholery?! Czy to ta decha w fioletowych włosach... hmm!!!. wykrzyczała
Tymczasem Kamiki ubrana w szarą bluzę z kapturem na głowie szła za nimi krok w krok, przyklękła przy wielkim kwietniku z którego miała doskonały widok na spacerującą parę jednak nie słyszała o czym mówili, Akki krzycząc na Haru dostrzegła ją kontem oka, postanowiła wykorzystać tą sytuacje, gdy tylko chłopak próbował się jakoś wytłumaczyć i pocieszyć dziewczynę ta z całej siły chwyciła go i pocałowała. Pocałunek nie trwał długo lecz wystarczająco, Izumo schowana kawałek dalej szybko wstała i płacząc uciekła w stronę letniego domku, czuła jakby coś w niej pękło, jakby całe jej życie nagle się zawaliło. Haru oderwał się od czule obejmującej go dziewczyny ta tylko lekko się uśmiechnęła i powiedziała
  • Ups jak ty się z tego wytłumaczysz.
  • Co o czym ty mówisz? Spytał z grobową miną
  • No tej swojej dziewczynie właśnie zauważyłam że uciekła z płaczem... biedactwo jak ona może się teraz czuć. Wyjaśniła z niejakim rozbawieniem
Chłopak ruszył biegiem w stronę domku w którym mieszkali pozostawiając na plaży samotną dziewczynę, dotarł do niego w kilka minut w salonie paliło się światło, wbiegł po schodach, tuż przy łazience stał Rin mówiąc coś przez drzwi, i gdy tylko zobaczył Haru spytał
  • Co się stało?!
  • A co?! Spytał ciężko dysząc
  • No Kamiki wpadła cała zapłakana i zamknęła się w łazience
  • Halo, Kamiki?. Powiedział lekko pukając w drzwi, nie usłyszał odpowiedzi
  • Co pokłóciliście się?. Spytał Rin widząc twarz przyjaciela
  • Można to tak nazwać... . Odpowiedział siadając w fotelu stojącego tuż koło łazienki. Przepraszam jeżeli cię obudziłem. Dodał po chwili
  • Nie i tak nie mogłem spać, przykro mi jakbym mógł pomóc to mów ok?
  • Dobra na pewno przyjdę. Odparł a niebieskowłosy chłopak poszedł do swojego pokoju
Tymczasem Kamiki siedziała z podkurczonymi nogami, na drewnianej podłodze oparta o brzeg wielkiej wanny, siedziała a z jej policzków spływały strumienie łez, nie wiedziała co myśleć każda choć by najmniejsza myśl o nim była zbyt bolesna, chciała zapomnieć, zapomnieć o wszystkim o nim ale nie mogła, nie potrafiła. Haru także pogrążony w myślach siedział na fotelu, był wściekły na siebie, czy mu wybaczy? Nie wiedział bał się odpowiedzi. Brawo debilu, brawo powiedział cicho pocierając podbródek. Obudził się rano, widocznie musiał wczoraj zasnąć podszedł szybko do drzwi od łazienki lekko zapukał, zwrócił uwagę że drzwi są otwarte, nie było po niej śladu, zbiegł prędko na dół omal nie spadając ze schodów pobiegł do jej pokoju lecz też jej tam nie było. Wracając biegiem do salonu spotkał Rina wracającego z dworu widząc go od razu zapytał
  • Widziałeś Izumo
  • Tak powiedziała że popilnuje tego dzieciaka i pobiegła w stronę portu... a co?
  • Nieważne dzięki. Odpowiedział wybiegając z mieszkania, ruszył prędko ku portowi chciał ją za wszystko przeprosić, wyjaśnić całą sytuacje miał nadzieje że go zrozumie, że wybaczy
Po chwili był już w porcie przy którym rozciągał się wielki pomost z ławkami na samym końcu spostrzegł małą postać przyglądającą się wodzie która znów barwiła się na czarno, dobra chłopak jest a gdzie ona Kamiki zobaczył siedzącą trochę dalej od wejścia do portu, siedziała na niewielkim kamiennym wzniesieniu, gdy tylko do niej podszedł rzuciła mu chłodne spojrzenie.
  • Po co tu przylazłeś
  • Kamiki ja...
  • Zamknij się nie chce tego słuchać. Odpowiedziała odwracając wzrok ponieważ do oczu znów napłynęły jej łzy
  • Proszę cię wysłuchaj mnie... nie chciałem tego, to ona mnie pocałowała, naprawdę mi przykro nie chciałem...
  • Nie chcę cię widzieć ,wynoś się stąd, wypieprzaj z mojego życia, nie nawidze cię...! odkrzyknęła mu, chłopak widząc smutek i ból jaki jej sprawił spuścił wzrok w odszedł
Haru zły pogrążony w myślach oddalił się od miasteczka musiał ochłonąć nim coś w nim weźmie górę, idąc cały czas miał przed oczami zapłakaną twarz Kamiki, jak on mógł do tego dopuścić. Czół się okropnie. Po kilku minutach drogi zatrzymał się i usiadł na wielkim kamieniu leżącym na niewielkiej polanie, dookoła rozcierał się las. Gdy tylko spoczął znów poczuł dziwne mrowienie na karku, coś się zbliżało w jednej chwili rozległ się potworny dźwięk wręcz rozrywający czaszkę. Haru chwycił się za głowę i runął jak długi z głazu na którym siedział, chciał się szybko przemienić lecz coś bardzo szybko uderzyło go w tył głowy stracił przytomność. Obudził się tuż przy plaży, słońce chyliło się ku zachodowi. Nim zdążył wstać usłyszał kolejny dziwny dźwięk od razu spojrzał w stronę morza tuż na horyzoncie wyrósł wielki potwór, bez wątpienia to kraken. Ruszył pędem ku portowi, po drodze spotkał przyjaciół stojący tuz przy barierce Rin zawołał
  • Demon! To on wypuszcza ten atrament, wyrecytuj te mantrę. Krzyknął obracając się do Shimy
  • To nie jest mantra tylko hymn. odpowiedział chłopak
  • Mniejsza z tym gadaj! Krzyknął Haru widząc wielką kałamarnice zbliżająca się ku miasteczku
  • Co? chcecie z nim walczyć?
  • Jeśli czegoś nie zrobimy, morze wyjść z morza i zaatakować wioskę! Odpowiedział mu Haru. Po czym dodał.- musimy to zrobić zanim ten dzieciak się nawinie
  • Masz racje... stwierdził Shima, zaparł się nogami zamknął oczy i zaczął recytować. - Niech da wam światłe oczy ,serca byście widzieli czym jest nadzieja waszego powołania... . Mówił lecz potwor nadal się zbliżał nie reagując na wersy które powinny być dla niego śmiertelne. - To nie działa czy kałamarnice w ogóle słyszą
  • Na pewno przecież ma wielkie uszy. Powiedział Rin wskazując na głowę demona
  • Żartujesz nie? Nawet dzieci wiedzą że to płetwy
  • Poważnie?!! spytał zdziwiony. Nagle wielka macka uderzyła o kamienny port tuż koło nich
Haru nie czekając na dalszy rozwój sytuacji odbiegł od nich kawałek, i jednym szybkim ruchem zmienił się w ridera który widząc wielkiego demona zaśmiał się psychopatycznie i ruszył do ataku. Kałamarnica od razu uderzyła w niego kolejnymi mackami, bez chwili zwłoki wskoczył na nią i gdy tylko ona podniosła ją by zadać kolejny cios rider zeskoczył na nią z góry chwytając się jednej z płetw. Demon zawył przeraźliwie przyjaciele od razu spostrzegli płonącą postać walcząca z bestią
  • Co to jest!!!
  • Drugi demon, KURO!!! krzyknął Rin na co kot w jednej chwili przybrał swą demoniczną postać i ruszył do ataku uderzając z impetem w bok kałamarnicy
Kraken zachwiał się, o mało nie zrzucając z siebie Ridera który wypalał właśnie wielką dziurę w jego głowie, Kuro zeskoczył i ponownie uderzył wczepiając się pazurami w jego skórę gdy tylko spostrzegł ridera zatrzymał się jak wryty przez co demon zrzucił go z wielkim impetem, wielki kot uderzył o ziemie i stracił przytomność. Izumo przyglądając się temu chwilę podeszła kilka kroków
  • Nie mam wyboru muszę... pokornie wzywam boga zbirów... . Demon widząc to uderzył jedną z macek w wodę oblewając ja dziewczyna krzyknęła widząc mokre kartki. - nie mogę ich przyzwać!
Nagle powietrze przeszył świst, demon zachwiał się i wydał z siebie potworny ryk. Od razu zwrócił się w stronę z której padł strzał, postrzelił go Youhei jednym z harpunów gdy płynął na motorówce prosto na nich, rider widząc go powiedział jeszcze ten mi przeszkadza. Rin nie czekając ani chwili wskoczył do wody, po chwili był już przy łodzi widząc dzieciaka zawołał
  • Co ty wyprawiasz to nie jest robota dla dziecka...
  • Zamknij się i mi nie przeszkadzaj! Odpowiedział po czym naładował broń nowym harpunem i wskoczył do wody, wymierzył i oddał drugi strzał, demon rozdrażniony uderzył w jego kierunku kończyną wyrzucając go kilka metrów nad powierzchnie chłopak uderzył o wodę i stracił przytomność
Rin od razu zanurkował by go wyłowić, gdy się wynurzył postanowił działać, nie miał wyboru musiał zareagować szybkim ruchem wyjął miecz z futerału na plecach, gdy to zrobił od razu zapłonął niebieskim płomieniem. Nie chciał tego ale musiał to zrobić inaczej te dwa demony zniszczą miasto nim zdążył uderzyć usłyszał za sobą wołanie imienia chłopca, gdy się obrócił zobaczył starego brodatego mężczyznę płynącego na tratwie w ich kierunku, ku jego zaskoczeniu demon widząc mężczyznę uspokoił się i przestał walczyć, rider widząc że potwór niestanowi już zagrożenia, przerwał atak i szybko zeskoczył z jego grzbietu, pognał w boczne uliczki gdzie zmienił się ponownie w człowieka. W całym tym zamieszaniu nikt nie zwrócił uwagi na nieobecność Haru. Jakiś czas później zjawił się nauczyciel
  • Dobrze się spisaliście
  • Wąsa... profesorze Tsubaki gdzie pan był? Spytał Shima.
  • Szukałem odpowiedniego sprzętu gdyby okazało się że to kraken, ale zdałem sobie sprawę że nie było żadnego niebezpieczeństwa. Odpowiedział z dumną miną
Wszyscy stali przyglądając się odpływającemu demonowi a także mężczyźnie przytulającego swojego dawno niewidzianego syna. Haru spojrzał na chłopca, widząc jego szczęście i radość uśmiechnął się, cieszył się że odnalazł on ojca że znów ma rodzinę, a przecież to rodzina jest największym skarbem. Shima po chwili zapytał
  • Ale dlaczego ten demon uspokoił się gdy zjawił się ten facet? Wcześniej był groźny jak mało kto.
  • Ponieważ ten demon jak zauważyłeś zaprzyjaźnił się z nim, po prostu zmienił się na lepsze. Gdy go nie zobaczył wściekł się że mogło mu się coś stać, on zaprowadził go ponownie do domu. Odparł nauczyciel po czym spojrzał w stronę Haru dodając. - demony mogą się zmienić, chciałem was właśnie tego nauczyć, warto było tu przyjechać
  • Ta jasne, jasne... powiedział Rin.
Z samego rana wszyscy już czekali spakowani na przystanku autobusowym, ku ich zaskoczeniu przyszedł się z nimi pożegnać chłopiec którego poznali. Izumo odeszła kilka kroków od nich rozmawiając jeszcze z chłopcem, Haru spojrzał w jej stronę, westchnął i zwrócił się do Rina
  • Pamiętasz jak mówiłeś że jak coś to służysz radą i w ogóle...
  • Tak a co?
Haru przybity opowiedział mu te całą sytuacje jaka się wydarzyła, po czym spytał
  • I co jak ją teraz przeprosić, jak to wszystko naprawić?
  • Hmm moim zdaniem powinieneś dać jej czas... daj jej to jakoś zrozumieć, z czasem na pewno ci wybaczy
  • Oby... odparł spoglądając znów w jej stronę
Podróż powrotna minęła bardzo spokojnie, Izumo usiadła daleko od Haru, wpatrywała się w krajobraz za oknem, Haru całą drogę zastanawiał się co go wtedy zaatakowało w lesie, może było to coś co chciał dopaść rider? Jakoś gdy walczył z krakenem to uczucie nie zniknęło czemu czyżby niezaspokojona żądza krwi czy może nie znalazł to czego szukał? Nie wiedział nie chciał już o tym wszystkim myśleć jego życie coraz bardziej się komplikuje a on nie może nic na to poradzić. Jakiś czas później wszyscy dotarli na miejsce, po przyjeździe wszyscy mieli się zebrać w klasie, Haru zbyt zmęczony i zły poszedł w stronę akademika nie miał ochoty na jakieś tam zbiórki. Po wejściu do środka poszedł od razu do swojego pokoju rzucił torbę na łóżko, otworzył okno i wdrapał się po ścianie na dach, usiadł na jego skraju, spojrzał na szare niebo nad nim wiedział że zaraz będzie padać ale nie chciało mu się iść, po kilku minutach wyjął z kieszeni kurtki małe pomięte już zdjęcie przyglądał się mu przez chwile nagle lunął deszcz Haru nieprzejęty siedział dalej. Po chwili na dachu zjawił się Yukio, podszedł do niego i spytał
  • Czemu nie byłeś na zbiórce? Spytał na co chłopak nic nie odpowiedział. - w każdym razie chciałem cię poinformować że nie macie jutro lekcji, są odwołane
  • Czemu? Spytał po chwili nie odwracając się w jego stronę
  • Bo tam gdzie byliście widziano bardzo niebezpiecznego demona, prawie wszyscy jesteśmy tam wezwani więc nie będzie zajęć. Haru słysząc odpowiedź kolegi wstał i odpowiedział dziwnym głosem jak gdyby nie mógł oddychać
  • Yukio... pomóż mi... proszę... . Na te słowa nauczyciel mocno się zdziwił
  • W czym? Spytał z poważną miną, Haru próbował ustabilizować oddech
  • To...ja...jestem...t-tym...d-demonem... . Odpowiedział lekko się zginając, jego oczy coraz bardziej zabarwiały się na czerwień
  • Co ci jest? Spytał podchodząc do niego, lecz on odsunął się o krok, deszcz lał nieprzerwanie a jego stan ciągle się pogarszał, skóra zrobiła się blada jak u trupa, mimo to chłopak odpowiedział
  • Nie...pochodź...uciekaj...stąd...JUŻ!!!. wykrzyczał upuszczając z ręki zdjęcie.
  • Nie zamierzam, ty bredzisz jakim demonem to nie ma sensu. Odpowiedział uważnie mu się przyglądając. Nagle chłopak zaczął się maniakalnie śmiać i trząść w śmiechu powiedział
  • Jak chcesz to ci udowodnię bo wiesz teraz tylko ja stoję między tobą a nim a on właśnie dobija się do drzwi...
  • Uspokój się, zaraz ci pomogę. Powiedział rozpinając torbę z medykamentami którą nosił przy pasie
  • Nie zbliżaj się. Powiedział śmiejąc się. - możesz tego pożałować...
  • Nie boję się ciebie. Odparł, wyciągając lewą ręką po cichu broń.
  • Nie?... a powinieneś. W jednej chwili chłopak zapłonął, nauczyciel zaskoczony odskoczył do tyłu.

Na jego oczach chłopak, jego przyjaciel stanął w płomieniach, na własne oczy zobaczył jak jego skóra i mięśnie wypalają się do gołej kości a on zamiast krzyczeć czy wołać pomocy tylko się śmiał, jego głos nagle się zrobił bardzo niski, wręcz przerażający, a oczy, oczy płonęły czerwienią...





No i napisałem rany całe dni tylko sprawdzian, kartkówka, egzamin ... więc sorry że tak późno rozdział ale naprawdę musiałem się uczyć. i jak podobał się komentujcie.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz