wtorek, 21 kwietnia 2015

Ao no exorcist Rozdział IX

Do rezydencji Mephisto dotarł w kilka minut, zeskoczył z motoru, przerzucił sobie przez ramie łańcuch i zaczął biec po schodach tuz do ogromnych drzwi wejściowych. Drogę zasłoniła mu para egzorcystów krzycząc
  • Stój ani kroku dalej. Ich ręce zacisnęły się na rękojeściach mieczy Haru widząc to odparł.
  • Prowadźcie mnie do dyrektora lub nie wchodźcie w drogę!!!
  • Niestety nie możemy. Odejdź. Odpowiedział jeden z nich wyciągając miecz i kierując go w stronę chłopaka.
Oczy Haru błysnęły czerwienią rzucił się do przodu, unikając pierwszego ataku podciął nogi jednemu z strażników który spadł na sam dół tracąc przytomność, drugi ruszył do natarcia chłopak wiedząc że gołymi rękoma nie zablokuję uderzenia ostrza, zrzucił więc z barku łańcuch i owinął go wokół dłoni, odparował dwa ataki następnie chwycił prawą ręką za czubek miecza i korzystając z drugiej ręki uderzył w jego bok łamiąc go. Egzorcysta zdziwiony i przestraszony cofnął się kilka kroków, chłopak dorwał go i posłał w ślad za poprzednikiem. Potężnym uderzeniem rozwalił drzwi wejściowe i gdy tylko wszedł do środka zobaczył wręcz garnizon Egzorcystów gotowych do walki gdy tylko go spostrzegli jeden z nich krzyknął.
  • Poddaj się riderze!!! Nie masz szans!
Na tę słowa chłopak głośno się zaśmiał lecz grubym strasznym głosem. Wystrzelił do przodu wyskakując wysoko w powietrze odbijając się co kilka metrów o wielkie jadeitowe kolumny podtrzymujące strop, po chwili był już na schodach prowadzących do gabinetów dyrektora egzorcyści rzucili się za nim, odwrócił się w ich stronę podniósł gwałtownie ręce wypalając tym sposobem na podłodze znaki przywoływaczy, skaleczył się w dłoń z której pokapała krew gdy tylko tak się stało krzyknął – strażniku bram lucyfera przybądź, z obłoku siarki wyłonił się cerber chłopak spojrzał na niego, poklepał po głowie i powiedział uśmiechnięty
  • Nie zabijaj tylko zajmij ich trochę.
I ruszył ponownie po schodach do góry, gdy tylko stanął pod drzwiami gabinetu Mephisto rozwalił je tak że jedne skrzydło wbiło się w jedną ze ścian a drugie wyleciało przez szybę, gdy wszedł do środka zobaczył go siedzącego za biurkiem i mimo takiego wtargnięcia uśmiech dalej widniał na jego twarzy. Powiedział złośliwie widząc swoją świeżo malowaną ścianę.
  • Trzeba było wejść drzwi były otwarte.
Haru podszedł do niego odsunął z impetem biurko chwycił go za kołnierz, podszedł do rozbitego okna spojrzał mu w oczy i powiedział
  • To teraz porozmawiamy.
  • Świetnie a o czym?. Spytał w ogóle nieprzejęty sytuacją
  • Czemu zataiłeś przede mną informacje o poprzednim riderze?
  • Jakim poprzednim?. Zapytał
  • Nie udawaj głupiego, kilka lat temu wioska Atsu została zaatakowana przez ridera, był to mój poprzednik, a ty miałeś informować mnie o wszystkim co mnie dotyczy!!!
  • A co chciałbyś niby wiedzieć?
  • Kim była i co się z nią stało?.
  • Hmm była mieszkanką wioski Aomori lecz szybko z niej uciekła i gdy tylko zdobyła moc paliła wioski w mordowała ludzi a co najważniejsze nie działała sama. Powiedział
  • Nie działała sama a z kim!?! Spytał mocno zdenerwowany
  • Z naszym znajomym Raijinem. Odparł jeszcze szerzej się uśmiechając widząc twarz chłopaka po usłyszeniu imienia demona.
  • Co się z nią stało? Spytał z poważną twarzą
  • Została złapana i ukarana stosownie do swoich czynów. odparł
  • Czemu to przede mną zataiłeś?
  • Nie zataiłem po prostu nie miało ta żadnego znaczenia. Wyjaśnił.
  • Jak nie miało właśnie że ma znaczenie ona ma wiadomości na jego temat gdzie ona jest?. Odpowiedział coraz mocniej się irytując.
Mężczyzna zrobił minę jakby się nad czymś zastanawiał, gładząc się po brodzie odrzekł
  • Hmm jeżeli dobrze pamiętam to… nie żyje.
  • CO?!
  • Za swoje przewinienia została zastała skazana na karę śmierci, szkoda. Odrzekł Mephisto
Haru niewiarygodnie wściekły rzucił dyrektorem w ścianę za jego plecami ten zaś wykonał kilka skoków i wylądował gładko na podłodze lekko się ukłonił i uśmiechnięty dodał
  • Przepraszam za moje maniery Maine Freud ale musisz już iść muszę teraz przez ciebie uporządkować ten bałagan jaki narobiłeś.
Chłopak nim wyszedł wyjął z kieszeni woreczek z kryształami i przełamał aż trzy z nich, spojrzał jeszcze raz na dyrektora i powiedział
  • Jeśli jeszcze raz tu przyjdę bo ty mnie o czymś nie poinformowałeś skończy się to dla ciebie stratą czegoś więcej niż mebli czy bibelotów. Żegnam panie dyrektorzę. powiedział po czym zniknął na schodach
Po drodze odwołał cerbera który najwyraźniej napsuł już trochę nerwów strażą, przestraszeni jego mocą i siłą zeszli mu z drogi, gdy był na zewnątrz podszedł do motoru i pojechał do akademika niedługo szkoła a czasu coraz mniej jego śledztwo stanęły w martwym punkcie ale to jeszcze nie koniec. Następnego dnia Haru wpadł do klasy w ostatnim momencie ledwo unikając kolejnego spóźnienia, zajął swoje miejsce obok Izumo która przywitała go uśmiechem, następnie do klasy wszedł Yukio zajął swoje miejsce za biurkiem sprawdził obecność i zwrócił się do klasy
  • Witam dziś jak już mówiłem wczoraj będziemy przygotowywać się na noc dusz która będzie już w czwartek czy ktoś wie coś na temat tego wydarzenia?. Spytał i rozejrzał się po klasie pierwszy wyrwał się Rin
  • Zdarza się raz na 300 lat. Powiedział uśmiechnięty na co nauczyciel westchnął ciężko
  • … Dobrze a ktoś inny z czymś co nie powiedziałem wczoraj?
  • To zjawisko występuje kiedy planety ustawiają się w jednej linii. Odparła Kamiki
  • Tak tego dnia wszystkie demony przybierają na sile i stają się dzikie…, tego dnia nie można przywoływać chowańców bo także zdziczeją i się na was rzucą to szczególnie niebezpieczny okres dla mieszańców człowieka i demona…
  • A to czemu?. Spytał Shima
  • Ponieważ gdy tylko planety ustawią się w linii, dla nas egzorcystów będzie to widoczne jako zaćmienie słońca które będzie na niebie aż przez dwa dni, demoniczna strona może wziąć nad nim kontrolę i również zdziczeć. Dlatego egzorcyści przez ten czas będą musieli walczyć a mieszańców zamknąć puki zagrożenie nie minie. To mówiąc spojrzał na Haru który wiedział że informacje których im udzielił są swego rodzaju ostrzeżeniem.
Po zajęciach wszyscy rozeszli się do domów Yukio wychodząc rzucił szeptem do chłopaka
  • Musimy porozmawiać czekam na ciebie w akademiku
Haru westchnął i skierował się ku akademikowi po drodze spotkał Paku w towarzystwie Izumo które z tego co usłyszał rozmawiały o wczorajszej randce jego i Kamiki, Paku wyraźnie podekscytowana pytała.
  • I jak było? Gdzie byliście?
  • Było dobrze… .odpowiedziała zawstydzona koleżanka
  • Co? tylko dobrze? Przyjaciółce nie powiesz? Byłam z tobą szukać sukienki na ten wieczór a ty mi nie chcesz zdradzić kilku szczegółów?. Dodała udając złość
  • No dobrze było świetnie byliśmy na kolacji i… . opowiadała z radością.
Więcej już nie usłyszał ponieważ skręciły w inną drogę i poszły do swojego akademika, ich rozmowa mu schlebiała cieszył się że bardzo jej się podobało o to właśnie chodziło, po paru minutach był już w internacie, gdy tylko wszedł do pokoju zobaczył Yukio siedzącego na jednym z krzeseł, kolega gdy tylko go zobaczył powiedział
  • Przepraszam że wszedłem ale zapomniałeś zamknąć pomyślałem że na ciebie poczekam
  • Spoko nie ma sprawy o czym chciałeś pogadać. Odpowiedział uważnie obserwując czy przypadkiem nie ma ze sobą broni.
  • Jak pamiętasz w czwartek będzie noc dusz a ty jesteś pół demonem więc chciałbym abyś poddał się na ten czas izolacji będzie zorganizowana w lochach naszej fili zakonu prawdziwego krzyża, oczywiści zostaniesz później wypuszczony po prostu nie chcemy by stała wam się krzywda. Wyjaśnił
Haru przysiadł na swoim łóżku chwile rozważając słowa kolegi po chwili odpowiedział zupełnie bez przekonania ponieważ sądził że żadna izolacja nie powstrzyma ridera.
  • Dobrze poddam się tej waszej izolacji, a właśnie co Rinem?. Spytał złośliwie
  • Także zostanie odizolowany a teraz wybacz ale muszę się pouczyć. I to mówiąc wyszedł
Chłopak siedział jeszcze kilka minut po czym wstał przebrał się w luźniejsze rzeczy i zszedł na dół tuż przy drzwiach wyjściowych spotkał Rina dopiero wracającego ze szkoły chłopak na jego widok uśmiechnął się szeroko i zagadał.
  • O cześć gdzie lecisz?
  • A do sklepu muszę coś załatwić. odpowiedział schodząc po malutkich schodkach.
  • Jedziesz motorem?. Spytał
  • Tak a co?, powiedział wyprowadzając motor z przybudówki.
  • Wiesz jak mogę to chętnie bym się przejechał z tobą, nie mam akurat nic do roboty. Powiedział trochę nieśmialę.
  • Nic do roboty a lekcje? Yukio mówił że musisz zrobić dużo zadań które ci wymyślił. Zażartował sobie z niego
  • Och on i te jego zadania zasrany czteroki. Powiedział zły na brata, w tym momencie Haru rzucił mu kluczyki. – co?.
  • To jedziemy, ty prowadzisz. Odparł z uśmiechem
Po chwili byli już w sklepie, z którego Haru wyszedł z wielką torbą i kartonem. Niebieskowłosy chłopak od razu zwrócił na to uwagę więc pytał dociekliwie niestety nie uzyskał nic poza ,,zobaczysz”, gdy wrócili Haru od razu poszedł do swojego pokoju, zaprosił do siebie Rina lecz on musiał odmówić widząc wściekłego bliźniaka przy drzwiach już wiedział że będzie niezłe kazanie, wpadł do niego nieco później, wszedł akurat wtedy gdy on kończył podłączać sprzęt, były to duże głośniki i gdy tylko je zobaczył stwierdził
  • No no łał ten sprzęt zedrze dach z tej rudery
  • No, kupiłem je bo stwierdziłem że ćwiczenia bez muzyki to nie to samo,
  • Hehe więc to było w kartonie a co miałeś w torbie? Spytał dociekliwie
  • Eee… kable, no wiesz do nich. Odpowiedział ale po minie chłopaka widział że niezbyt w to wierzy. Więc by szybko załagodzić sytuacje dodał. – no to odpalmy te maleństwa.
Muzyka grała naprawdę głośno nie wspominając o mocnym basie, impreza nietrwała długo bo do pokoju wpadł Yukio krzycząc z całych sił lecz i tak ledwo go słyszeli.
  • WEŚCIE TO ŚCISZCIE!!!. krzyczał.
Chłopak od razu mocno ściszył i przeprosił za zbyt mocne włączenie. Wściekły nauczyciel wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi Rin czując że już późno pożegnał się i wrócił do swojego pokoju, Haru zaś natomiast poćwiczył, wykąpał się, i gdy wrócił wyjął spod łóżka torbę i w środku nocy wdrapał się po ścianie na dach. Gdy tam już był wyjął z torby kilka świec rozstawił w różnych miejscach, sam usiadł po turecku na samym środku, wziął kilka głębokich wdechów rozmyślając o tym co ma się wydarzyć żadne tam więzienia nie powstrzymają ridera jeżeli on go w sobie nie zdusi to nic go nie zatrzyma. Spojrzał na dłoń skupił się maksymalnie i powiedział
  • Przemawiam do ognia który goreje we mnie, daj mi kontrole nad demonem który mnie opętał.
Po tych słowach w jego dłoń stanęła w płomieniach a on całkowicie opanowany cisnął płomieniem w pierwszą widzianą świecę, jej lont zapalił się gwałtownie. Chłopak nie patrząc na efekt wykonał sprężynę wskakując na proste nogi zaczął się obkręcać wyrzucając płonące kule które podpalały kolejne świece, skoczył do przodu i wybijając się od ściany zrobił salto będąc jeszcze w powietrzu cisnął jeszcze kilka płomieni i gdy wylądował rozejrzał się w około wszystkie świece co do sztuki stały zapalone. Zdyszany uśmiechnął się lekko i usiadł na ziemi, spojrzał w gwiazdy, wspominał jak kiedyś wraz z rodziną wybierali się na wycieczki i spali pod gwiazdami, gdyby tylko ich posłuchał pewnie by wszystko wyglądało inaczej pewnie wszyscy by żyli, załamany posprzątał i wrócił do pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz