wtorek, 21 kwietnia 2015

Ao no exorcist Rozdział VII

Wieczorem. Wszyscy siedzieli w szpitalu tuż przy łóżku Shiemi która była pogrążona w głębokim śnie, siedzieli i rozmawiali o dzisiejszych wydarzeniach Haru nie brał udziału w ich pogawędkach stal przy drzwiach pogrążony w myślach to chyba będzie koniec ukrywania się. Po chwili dziewczyna obudziła i wszyscy jej pogratulowali. Izumo która niewiele się odzywała podeszła do niego i nieśmiało zagadała.
  • D…dziękuje za uratowanie, gdyby nie ty nie wiem co by ze mną było. Wycedziła czerwieniąc się.
  • Niema o czym mówić. Odpowiedział lekko się uśmiechając.
Tymczasem chłopaki rozmawiali w najlepsze
  • A właśnie Okumura jak pokonałeś tamtego ghula?. Spytał Bon
  • No…wiecie…no przeciąłem go i tyle. Hehe
  • Niesamowite naprawdę pasujesz na rycerza!. Stwierdził Konekomaru
Suguro dalej jednak nieprzekonany drążył temat.
  • Zaraz przybiegłeś do nas wtedy z Haru. Stwierdził i odwrócił się do niego. – to prawda co mówi ten gamoń?
Rin niespodziewanie zbladł jak ściana wpatrując się w kolegę który miał udzielić wyjaśnień. Jeżeli powie im o tym co widział będzie po nim.
  • Tak wszystko co powiedział to prawda. Rzucił i miał już wychodzić lecz w drzwiach pojawił się Yukio.
Nauczyciel uśmiechnięty wszedł do pomieszczenia i oznajmił.
  • Witajcie wiem że był to dla was ciężki dzień, ale na pewno wszystkim się uda zdać na dziś to koniec możecie już wracać do domów.
Po tych słowach wszyscy wyszli, Haru od razu skierował się do pokoju a tam już na niego czekał dyrektor z uśmiechem na ustach.
  • Oh witam riderze wchodź, mamy do pogadania.
  • Pheles co tu robisz! Jego ręka odruchowo zacisnęła się w pięść
  • Haha oj złość jest zbędna chciałbym omówić z tobą pewną sprawę dotyczącą twojej przemiany podczas egzaminu, przez ciebie musiałem zwołać naradę i udzielać wyjaśnień
  • Trzeba było mnie uprzedzić a nie. Odpowiedział ze złością
  • Nieważne ale teraz się musisz pilnować gdybyś stracił nad sobą panowanie zostaniesz usunięty rozumiesz?. Spytał złośliwie
  • Tak, czy to wszystko jeśli tak to do widzenia. Wskazał ręką drzwi.
Dyrektor znikł w obłoku siarki. Zmęczony położył się na łóżko rozmyślając o dzisiejszych wydarzeniach po raz pierwszy od lat miał całkowitą kontrole nad riderem. Od czego to zależy? Może w obronie przyjaciół dał rade go kontrolować. Z tą myślą usnął, obudził go odgłos wystrzałów dochodzący z dachu. Wstał i podbiegł do okna szybko je otworzył i z zwinnością kota wdrapał się po ścianie na dach. Na nim postać odziana w ciemny płaszcz walczyła z Yukio był to Igor Neuthaus nauczyciel przywoływania, raniąc i kalecząc ręce na których wytatuowane były znaki przywoływaczy z ran ciekła krew dzięki której nauczyciel przyzywał demoniczne ręce mające przygwoździć chłopaka. Yukio strzelał do nich z niespotykaną szybkością i zwinnością, chybił tylko raz lecz to wystarczyło demoniczna ręka pociągnęła go za sobą 10 metrów prawie zrzucając z dachu, nim zdążył się podnieść nauczyciel narysował już na ziemi okrąg ze znakami i patrząc z politowaniem na swego przeciwnika rzucił
  • za wolno. To mówiąc wbił sobie w rękę nóż rozcinając ją drastycznie na okrąg spłynęła krew, gdy tylko tak się stało nauczyciel zakrzyknął. – Gdzie padlina, tam się i sępy zgromadzą.
Niespodziewanie z obłoków siarki wyłonił się ogromny demon przypominający wielką masę ciał głowę zdobiła para szczęk przez którą wisiał wielki gruby język, ręce miał grube sięgające aż do ziemi, nogi w porównaniu do cielska były małe i chudsze na brzuchu miał wiele par małych dłoni. Z rykiem rzucił się na egzorcystę uderzając go łapą który wyleciał wysoko w powietrze i uderzył o ziemie z trudem otwierając oczy, wnet potwór zajął się błękitnym płomieniem rycząc straszliwie z bólu która zadała mu niewielka postać stojąca za nim był to Rin który trzymał w rękach swój miecz. Chłopak skoczył wysoko w powietrze nacierając na nauczyciela lecz gdy był już tuż nad nim egzorcysta wyciągnął i odpalił granat z wodą święconą, chłopak uderzył w ziemie chwytając się za twarz, woda święcona paliła go ze względu na demoniczne pochodzenie. Nauczyciel rzucił mu pusty zbiornik po granacie i wycedził z uśmiechem
  • Woda święcona, haha. Działa na ciebie nawet jak jesteś w ludzkiej postaci, nie ukryjesz swojej natury synu szatana.
Rin ze wściekłą furią natarł ponownie lecz gdy był już blisko dorwał go w swe łapy demon chwytając go mocno i próbując wyrwać mu głowę, niespodziewanie demon rozmył się w obłoku siarki stało się tak za sprawą ledwo przytomnego Yukio który przerwał kręg, który stracił całą moc. Egzorcysta ze złością skierował na niego zakrwawioną rękę z której sączyła się wielkimi strumieniami krew nim jednak coś zrobił Rin przystawił mu miecz do gardła. Młody egzorcysta dźwignął się z ziemi mówiąc.
  • Zwariowałeś zniszczysz ciało jeżeli spróbujesz wezwać kolejnego. chcesz się wykrwawić?
  • Kim jesteś? Spytał Rin zaciskając zęby
  • Jestem ocalałym z błękitnej nocy, szatan na chwile przejął moje ciało straciłem wtedy oko… To mówiąc podniósł przepaskę spod której widniała blizna. – … a także rodzine która próbowała mi pomóc, zabił ich… moimi rękoma. Dlatego nigdy mu nie wybacze a ni mu, ani żadnemu z jego demonów, a tym bardziej jego synowi!!!. spojrzał groźnie na Rina. – zabije cię… zabije nawet za cenę mojego życia!!! wykrzykując wyrwał się, cofnął kilka kroków.
Tymczasem Haru stał nieruchomo w cieniu chciał ruszyć im z pomocą, pomóc przyjaciołom lecz wiedział że jeżeli się przemieni zostanie zdemaskowany a wtedy będzie po nim. Chłopiec czół się rozdarty serce mówiło idź ale umysł ostrzegał. Nagle nauczyciel ścisnął zranioną rękę z otwartej rany popłynęła świeża stróżka krwi, uśmiechając się szyderczo przyzwał jeszcze trzy demoniczne ręce które wystrzeliły z tatuaży na jego kończynie celując w Rina, Haru już nie czekał nie mógł dlużej czekać skoczył do przodu zasłaniając przyjaciela przed nimi, demony przebiły jego ciało na wylot, niesiony siłą wyleciał kilka metrów dalej. Wszyscy byli zaskoczeni tym co się stało. Rin skierował ponownie ostrze pod gardło egzorcysty i patrząc mu prosto w oczy powiedział
  • Możemy walczyć do znudzenia, przywykłem do tego tylko proszę nie mieszaj w to niewinnych ludzi!!!
  • W ten sposób się nie wywiniesz, jest więcej osób takich jak ja, bądź gotowy. Po tym co powiedział skierował się w stronę wyjścia mocno ściskając ranną rękę
Rin schował miecz i biegiem skierował się w stronę rannego Haru, leżał na ziemi bez ruchu, cała koszula przesiąknięta była krwią. Rin ze strachem skierował wzrok na brata, pytając
  • Żyje? wyjdzie z tego?. Czół że z każdym słowem do oczu napływają mu łzy
  • Żyje. Odpowiedział badając puls. – trzeba go szybko zabrać do szpitala, masz szybko otwórz nim drzwi, PRĘDKO!!!. to mówiąc rzucił bratu jeden z kluczy egzorcystów sam dźwignął z ziemi ciało chłopaka, zastanawiając się. co on tu robił? I jakim sposobem jeszcze żyje?
Haru obudził się dopiero rano w szpitalu, od razu spostrzegł niebieskowłosego kolegę drzemiącego na krześle, lekko dźwignął się z łóżka, przyjaciel od razu się zbudził i gdy zobaczył przytomnego kolegę szeroko się uśmiechnął
  • No całe szczęście obudziłeś się, już myślałem że po tobie
  • Było blisko, ale mi pęka głowa. To mówiąc chwycił się za głowę którą dopiero spostrzegł że ma zabandażowaną.
  • Zaraz przyjdzie Yukio to da ci leki. Po chwili wstał i skierował się w stronę drzwi. – nie będę ci przeszkadzał odpoczywaj, na razie. W drzwiach minął się z Izumo która widząc go w przejściu lekko się zaczerwieniła.
Haru od razu dostrzegł swego gościa, uśmiechnął się, Izumo podeszła i usiadła na krześle na którym przed chwilą siedział Rin. Gdy tylko usiadła odezwała się nieśmiało wbijając wzrok w podłogę.
  • Cześć, jak się czujesz?. Słyszałam o wczorajszym ataku demona na dachu.
  • A już dobrze, od kogo słyszałaś o ,,ataku”? Spytał dociekliwie.
  • Od profesora Okumury, powiedział że demon zaatakował wczoraj jego i Rina, i że skoczyłeś by osłonić ich od śmiertelnego ataku. Opowiedziała lekko zaskoczona pytaniem. – Byłeś bardzo dzielny. Dodała nieśmiało
  • Hehe dzięki. odpowiedział rozmyślając o tym co opowiedział im nauczyciel, pewnie jeszcze dziś czeka go rozmowa na temat co widział? Co wie? I co robił na dachu?
  • Nie wiem jak ci mam dziękować już drugi raz mnie uratowałeś wtedy w akademiku podczas ataku ghula nie wiedziałam co robić a ty bez wahania ruszyłeś z pomocą, nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć. Wycedziła nagle po chwili ciszy.
  • To nic takiego nie ma za co dziękować na moim miejscu zrobiłabyś to samo.
  • Nieprawda nie mogłam nawet przyzwać chowańców, jestem do niczego. Odrzekła załamanym tonem
Haru spojrzał na nią, dziewczyna lekko podniosła głowę, widział w jej oczach łzy, pewnie starała się z całych sił by je utrzymać i nie popłakać się, nie chciała pewnie by ktoś ją widział w takim stanie nawet on. Po chwili powiedział
  • Nie jesteś do niczego odkąd tu jestem widziałem ile serca wkładasz w naukę i dyscyplinę. Jesteś mądra, bystra, miła i piękna zawsze starasz się najwięcej jak możesz, jesteś typem człowieka którym ma wszystko poukładane i przygotowane ja nigdy taki nie będę, tobie mogą jedynie zazdrościć.
Dziewczyna słysząc te słowa zaczerwieniła się cała lecz też się uśmiechnęła po jej policzku spłynęła łza, niespodziewanie do pokoju wszedł Yukio trzymając w ręce teczkę wszedł i powiedział.
  • Przepraszam że przeszkadzam ale muszę zmienić opatrunki
Kamiki zerwała się na równe nogi gdy tylko zobaczyła nauczyciela, otarła łzę rękawem bluzy i szybko wyszła. Haru od razu czuł że rozmowa z nim będzie nieprzyjemna
  • I jak się czujesz? Spytał po chwili, wyciągając bandaż z teczki
  • Dobrze już dobrze
  • To świetnie. Odrzekł i zaczął odwijać stary bandaż z klatki chłopaka, spojrzał na jego plecy i brzuch ze zdziwienia upuścił opatrunek po ranach nie było ani śladu.
  • Czy coś się stało?. Spytał widząc zdziwionego lekarza lecz po chwili zrozumiał o co chodziło przecież jego rany ze względu na demoniczne moce szybko się goją więc już pewnie nie było ich. Skarcił się w myślach za swoją nie uwage.
  • Mam do ciebie kilka pytań. Mówił wyciągając i ładując pistolet. – ostrożnie dobieraj słowa, od tego co powiesz będzie zależeć twoje życie.
Haru nie mógł uwierzyć w to co się dzieje ten o to chłopak jego przyjaciel groził mu właśnie bronią – Więc pytaj. Odpowiedział poważnie
  • Kim jesteś? I co chcesz?. Spytał celując w niego
  • Jestem uczniem szkoły dla egzorcystów.
  • Nie igraj ze mną! Czego chcesz? Czego chcesz od mojego brata? Zabić go? Pilnować?
  • Nic od niego nie chce, jestem tylko jego kolegą. Odpowiedział nie spuszczając wzroku z wycelowanej w niego broni.
Egzorcysta przeładował pistolet wyraźnie zły usłyszanymi odpowiedziami nagle w drzwiach pojawił się Mephisto który widząc zaistniałą sytuacje z uśmiechem na ustach powiedział
  • Proszę w tej chwili opuścić broń profesorze, takie maniery nie przystoją egzorcyście pańskiego pokroju. Ja udzielę wszelkich wyjaśnień proszę nieprzeszkadzań rannemu.
  • Jakiemu rannemu!. Odkrzyknął, i spojrzawszy srogo w stronę Haru powiedział. – nie wiem kim jesteś ale jeżeli spróbujesz skrzywdzić moją rodzinę zabije cię! Słyszysz?! ZABIJE!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz