Po przybyciu na miejsce Haru został zaprowadzony prosto do gabinetu dyrektora tam czekał już na niego Mephisto w towarzystwie nauczyciela przywoływania Igora Neuhausa. Gdy go zobaczyli dyrektor zawołał z uśmiechem na ustach
- Ach któż to przybył, witam maine Freund. Jak tam pierwszy dzień w szkolę?
- Skończ pieprzyć Pheles po co mnie tu ściągnąłeś?
- Chciałbym coś sprawdzić jeżeli pozwolisz. uśmiechnął się chytrzę
Chłopak wzruszył ramionami, mężczyzna podniósł w górę parasolkę wykrzykując.
- Eins zwai drei. I wszyscy trzej zniknęli w różowym obłoku siarki.
Pojawili się w miejscu przypominającą wielka arenę, 20 metrów wyżej znajdowały się miejsca dla widowni, z sufitu zwisały wielkie stalagmity po rozejrzeniu się dookoła chłopak spytał.
- No robi wrażenie gdzie się znajdujemy?
- Tuż pod moją siedzibą, hehe no to powodzenia. Powiedział klepiąc go po ramieniu
- Zaraz co? Nim zdążył się obrócić Mephisto wraz z nauczycielem stali już na trybunach, z których zakrzyknął
- niech się zaczną igrzyska, po czym rzucił mu łańcuch, i zwrócił się do egzorcysty.- Daj na rozgrzewkę coś łatwego.
Mężczyzna narysował na ziemi okrąg na którą ze ściśniętej dłoni pokapała krew. Niespodziewanie na środku placu pojawił 10 metrowy demon u jego boków widniało ponad 10 rąk różnej wielkości
stał na czterech ogromnych nogach, łeb więczyły 3 ogromne pary szczęk. Haru nie mógł uwierzyć własnym oczom, demon w jednej chwili uderzył go w brzuch wyrzucając 5 metrów do tyłu, chłopak z trudem dźwignął się z ziemi spojrzał w stronę potwora, oczy zaświeciły ostrą czerwienią, wykrzyczał.
- STARCZY!!!
Jego ciało przeszło w stan metamorfozy, jego skóra zaczęła się wypalać, oczy płonąć. Całe jego ciało zaczęło się dymić, jego ciałem szarpał nieludzki ból ze względu na długi czas trzymania mocy w ryzach mimo to z jego ust wydobywał się psychopatyczny śmiech, całe ciało wypaliło się do gołej kości, czaszka płonęła nieprzerwanym ogniem. Szybkim ślizgiem znalazł się przy łańcuchu jednym dotknięciem rozżarzając go do czerwoności. Gdy miał go dłoni zatoczył nad głową dwa duże koła metal oplótł się wokół ciała poczwary które po jednym szarpnięciu spaliło się w sekundę. Mephisto powiedział
- Brawo riderze
- Ty, choć tu!!! wykrzyczał rider wskazując na dyrektora.
- Haha, zaczekaj, sięgnął do kieszeni z której wyjął telefon – halo Amaimon przyślij mi jak możesz jakiegoś mocnego demona, dzięki.
Niespodziewanie na środku placu zmaterializował się 30 metrowy jaszczur z trzema głowami, rider odwrócił się nagle i zaczął biec w stronę potwora, dwie pierwsze głowy od razu rzuciły się na niego, bestia poruszała się sprawnie nie cofając się nawet na krok, jeździec wskoczył na pierwszą atakującą go głowę i zaczął biec w górę po jego szyi, dwie sąsiednie rzuciły się na niego w ostatniej chwili odskoczył tak że ich szczęki zacisnęły się na tym gardle, trzecia głowa opadła bezwładnie na ziemie potwór ryknął przeraźliwie, i gdy spostrzegły małą postać biegnącą po ziemi skoczył na niego całym ciężarem, rider zniknął pod 2 tonowym cielskiem jaszczura, niespodziewanie brzuch demona zaczął jarzyć się czerwienią, który wił się z bólu czując jak jego wnętrzności płoną,całe cielsko spaliło się w jednej chwili pozostawiając tylko po sobie górę popiołu i swojego zabójcę. Tuż koło niego z obłoku wyłonił się Mephisto klaszcząc w dłonie, rider chwycił go za kołnierz wpatrując mu się prosto w oczy
- Nie wysilaj się nie mam duszy która możesz spalić, i to mówiąc pstryknął go lekko w pierś
Jeździec przeleciał całą arenę uderzając w ścianę, stracił przytomność. Obudził się już w ludzkiej postaci w gabinecie dyrektora, który siedział za swoim biurkiem
- Uhh gdzie ja jestem? co się stało?
- Byłeś nieprzytomny. odpowiedział
- Ile czasu?
- Hmm z jakieś dwie godziny, ale gratuluje zdałeś mój test.
- Co? zaraz już pamiętam chciałeś mnie zabić.
- Nie ależ skąd chciałem sprawdzić czy naprawdę jesteś taki dobry jak słyszałem, musiałem sprawdzić czy dasz rade zabić Rina jeżeli tylko straci nad sobą panowanie i zdaje mi się że nie powinien być to dla ciebie problem.
Haru był bardzo osłabiony i zmęczony spojrzał na swoje ubranie, było całe podarte i poprzepalane
- Nowy mundurek znajdziesz już w swoim pokoju.
To mówiąc wskazał mu drzwi, chlopak bez ociągania wyszedł, słyszał za sobą tylko jego śmiech
Wsiadł na motor i pojechał w stronę internatu, po drodze wstąpił do paru sklepów z ubraniami, gdy był już blisko akademika zobaczył Rina siedzącego na schodach, widocznie na niego czekał. Gdy tylko go zobaczył od razu się uśmiechnął, lecz gdy Haru zszedł z motoru spostrzegł porwane ubranie uśmiech zniknął z jego twarzy, spytał
- Co się stało? Jesteś cały?
- Nie chcę o tym gadać. Warknął
- Jesteś ranny? Może zawołać Yukio? Pytał dalej
- Nic mi nie jest, wywróciłem się tylko na motorze.
Rin nie dał się przekonać ale nie chciał też denerwować przyjaciela więc przestał się tym interesować. Chłopak jednak zwrócił uwagę na troskę Rina więc zaraz się rozchmurzył.
- Przepraszam, zaraz się przebiorę i pouczę cię jeździć, daj mi chwilę.
to mówiąc zniknął za drzwiami, Rin przypomniał sobie jak sam wracał do domu po bójkach w podartym ubraniu za co ojciec Fujimoto dostawał szału. Na samą myśl uśmiechnął się z zamysłu wyrwał go Haru który pojawił się w drzwiach
- No to zaczynamy
Lekcja trwała dwie godziny, gdy skończyli zaczęło się ściemniać, w oknie na pierwszym piętrze pojawił się Yukio zainteresowany brakiem swego brata przy książkach, gdy tylko zobaczył Rina na motorze otworzył okno i wykrzyczał
- Rin co ty robisz złaź z tego motoru zanim zrobisz sobie lub komuś krzywdę ty nie umiesz na tym jeździć.
- Oj daj spokój czterooki Haru mnie nauczył, zaraz mam uczyć się jazdy na jednym kole
- RIN!!!. wykrzyczał
- Faktycznie zrobiło się już trochę późno, na dziś starczy chodźmy coś zjeść
- Ok, szkoda
Z chowali motor i poszli do środka na kolacje, tej nocy Haru nie mógł spać, gdy tylko zamykał oczy widział jeźdźca który stał i śmiał się przeraźliwie
- Wypuść mnie, wypuść!!! słyszał jego głos
Pędem rzucił się ku woreczkowi z kryształami po przełamaniu poczuł się lepiej lecz świadomość że w każdej chwili zebrana w nim moc może wyrwać się na zewnątrz napajała go strachem, lecz w końcu jakoś usnął. I tak leniwie minął tydzień w końcu przyszedł czas obozu, ranem czekał już na schodach z bliźniakami na przybycie klasy. Rin wyraźnie niewyspany spytał
- Czemu mamy urządzać obóz akurat w naszym akademiku co?
- Bo tylko my tu mieszkamy i nie będziemy nikomu przeszkadzać hałasując
W tym momencie pojawiła się cała klasa, słychać było narzekanie Izumo na zły stan akademika i tylko Shima w szoku powiedział dzień dobry. I tak rozpoczęły się lekcje pod koniec dnia była kartkówka, wszyscy byli bardzo zmęczeni mimo to Yukio ich nie oszczędzał
- Jutro wstaniemy o 6 i zrobimy sobie krótki quiz do testu.
Rin wychodząc już z klasy zbyt zmęczony by się kłócić odpowiedział tylko
- Demon z niego
Dziewczyny w tym czasie poszły się wykąpać, Shima uśmiechając się od uch do ucha powiedział
- hmm dziewczyny idą się kąpać myślę że powinnyśmy sobie pójść i trochę popatrzeć
- SHIMA jesteś mnichem. Wykrzyczał Bon.
Haru nie brał udziału w ich sprzeczkach wyszedł z klasy i kierował się do pokoju po drodze spostrzegł kłócącą się Shiemi z Rinem, widząc go chłopak poszedł z nim ku pokojom wnet usłyszeli krzyk dobiegający wprost z dziewczęcych łazienek bez chwili zwłoki ruszyli na ratunek, wpadli pod damskie prysznice gdy tylko tam się znaleźli zobaczyli ranną Paku leżącą na ziemi a nad nią pozszywanego demona i płaczącą Izumo w bieliźnie. Gdy tylko demon spostrzegł Rina od razu się na niego rzucił, Haru nie mógł nawet zareagować bo momentalnie wpadł przez drzwi Yukio strzelając do demona który spłoszony wyskoczył przez okno, po chwili pojawiła się też Shiemi opatrując ranną, Haru przyglądał się im chwile, ale jego uwagę zwróciła płacząca Kamiki to ta pewna siebie mądra dziewczyna teraz, robiła sobie wyrzuty ponieważ nie potrafiła pomóc najlepszej przyjaciółce, przykląkł na jedno kolano i podał jej swoja bluzę
- Nie płacz to nie twoja wina, Paku nic nie będzie. Mówiąc to lekko się uśmiechnął lecz dziewczyna nie odwzajemniła uśmiechu dalej płakała ubierając bluzę.
Nie chciał więcej rzucać się w oczy poszedł do swojego pokoju nie mógł nic już pomóc, nie miał pojęcia z jakiego powodu den demon się tu zjawił lecz wiedział że to nie koniec jeszcze się pojawi. To co się zaczęło musi się skończyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz